Tydzień temu z powodu zakażenia koronawirusem do szpitala trafił Andrzej Piaseczny. Piosenkarz czuje się już lepiej, jednak zakażenie przeszedł bardzo groźnie. Postanowił podzielić się historią swojej walki z chorobą i podziękować wszystkim za wsparcie, które otrzymał.

Andrzej Piaseczny, jak opowiada, koronawirusem zakaził się od członka rodziny, który przechodził zakażenie bezobjawowo.

- „Pomimo natychmiastowej izolacji, zastosowania wszystkich zalecanych środków medycznych i początkowej poprawy mojego stanu zdrowia, po 9 dniach choroby nastąpiło załamanie. Nie mogłem samodzielnie oddychać, a serie niemożliwych do powstrzymania ataków kaszlu doprowadzały do utraty przytomności”

- relacjonuje.

Wokalista przyznaje, że bał się szpitala.

- „Na szczęście dla mnie nie było za późno. Zostałem poddany procedurom ratunkowym i podłączony do aparatów wspomagających oddychanie oraz rozprężających płuca. Jestem przekonany, że te dni spędzone w szpitalu zadecydowały nie tylko o mojej bieżącej kondycji, ale również o komforcie życia w przyszłości”

- pisze.

Obecnie został już odłączony od aparatury wspomagającej oddychanie.

- „Uważajcie na siebie, bądźcie ostrożni, nie panikujcie, ale też nie czekajcie z prośbą o pomoc. Ponad wszystko: bądźcie zdrowi! Raz jeszcze dziękuję za każde dobre słowo i myśl pod moim adresem”

- apeluje.

kak/Radiozet.pl, Facebook