Całą sprawę można skomentować właściwie jednym zdaniem: Donald Tusk przestraszył się spadkiem w sondażach poparcia. Jeszcze przed tygodniem minister kultury Bogdan Zdrojewski tłumaczył kategorycznym tonem, że konsultacji było dosyć, a Anonymous są anonimowi i nie było na jaki adres ich zaprosić. Stosunkowo najwięcej wątpliwości miał Michał Boni, który przyznawał, że ACTA chciano wprowadzić jakby chyłkiem, ale w końcu i on uznał, że nie możemy się już wycofać. I podpisano umowę także chyłkiem, bo dowiedzieliśmy się o tym fakcie rano przed tygodniem. Dolary przeciw orzechom,  że w gronie wierchuszki PO żartowano sobie z internautów, że tyle są warci co kibole. Nie nadarmo Radek Sikorski powiedział do kamer: "Nie daliście rady" (Oni czyli Anonymous). Na demonstracje przychodziło stosunkowo mało ludzi, zwłaszcza pod koniec zeszłego tygodnia, więc władza myślała, że już po wszystkim. Ale okazało się, że ludzi przytrzymał w domu mróz. Internauci to nie twardziele jak kibole, lubią mieć ciepełko jak popylają w sieci. Ale nie wybaczają.

Na początku tego tygodnia pojawiły się sondaże. Ten zrobiony przez SMG/KRC pokazał, że wśród młodych w wieku 18-24 Ruch Palikota i PiS podwoił swoją popularność. Kilka dni zajęło zastanawianie się jak to wszystko odkręcić i oto mamy decyzję. Zawieszamy ratyfikację ACTA! Internauci triumfują! Jeszcze dzisiaj zobaczymy zwycięzców w charakterystycznych maskach! Pierwszy będzie znany nam specjalista od Heideggera i prostych jaboli.

 

PSaw