Strona polska tłumaczy, że powodem jest nieobecność na obchodach Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu marszałek Sejmu i przewodniczącego Knesetu, który musiałodwołać swój przyjazd do Polski w związku ze śmiercią swojej żony. Zastąpili go przewodniczący koalicji w Knesecie Jariw Lewin i Isaak Herzog, lider opozycyjnej Partii Pracy. Delegacji polskiej przewodniczy wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.

Media od kilku dni spekulowały, że parlmanetarzyści polscy i izraelscy wspólnie przyjmą specjalny dokument potępiający określenie "polskie obozy śmierci". Ale już "Rzeczpospolita" informowała słowami ambasadora Izraela, że takiej decyzji nie będzie podczas obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu:  "Nie zostanie przyjęty żaden dokument, bo nie są to oficjalne obrady Knesetu. Ma to charakter nieformalny – mówił gazecie Zwi Raw-Ner i dodał, że izraelski parlament nigdy nie dyskutował o określeniu "polskie obozy koncentracyjne". – Zresztą nie jest on w Izraelu używany - wyjaśnił.

Jonathan Daniels, pomysłodawca wydarzenia, dyrektor organizacji From the Depths zajmującej się utrwalaniem pamięci o ofiarach Zagłady, mówił w "Rzeczpospolitej": – Nikt w Izraelu nie rozumie, dlaczego to tak ważne dla Polaków, by nikt nie mówił o „polskich obozach". Teraz będzie okazja, by posłowie Sejmu na spotkaniu w Krakowie wytłumaczyli to posłom Knesetu, z których znaczna część nigdy w Polsce nie była".

Również Cezary Grabczyk, który zastąpił szefową polskiej delegacji, marszałek polskiego Sejmu Ewę Kopacz mówi "Rzeczpospolitej": "Okoliczności się zmieniły, nie będzie wspólnego oświadczenia. Proszę się nie doszukiwać drugiego dna, spotkanie ma służyć przede wszystkim uczczeniu ofiar zbrodni nazistowskich".

sm/Polskie Radio/Rzeczpospolita