„Niby ksiądz, a potrafi zaorać jak rolnik” – piszą internauci po ripoście, jaką poseł Annę Marię Żukowską „znokautował” ks. prof. Marek Lis.

Wszystko zaczęło się od dyskusji na temat kolejnej zbiórki zorganizowanej przez Hannę Zagulską. To lewicowa aktywistka znana właśnie z urządzania zbiórek na prezenty dla siebie. Głośno zrobiło się o niej w kwietniu, kiedy z okazji swoich 30. urodzin kobieta rozpoczęła zbiórkę na nowy komputer. Udało jej się zebrać pieniądze, ale komputer po chwili się… zepsuł. W sierpniu więc zbierała na kolejny. W listopadzie założyła zrzutkę „na przetrwanie do końca roku”. Teraz natomiast poprosiła internautów o pieniądze na nowy telefon.

- „Rozbił i rozlał mi sie telefon mój Huwawei dwa pozostałe nie działają jak myślicie, twitter pęknie jak dopiszę na zrzutka pl, że najnowszą inwestycją we mnie będzie telefon komorkowy?”

- napisała aktywistka na Twitterze.

Tak jak w przypadku poprzednich zbiórek, internauci zaczęli wyrażać oburzenie na 30-latkę, która zamiast podjąć pracę, nieustannie prosi o pieniądze. Po chwili sama Zagulska próbowała tłumaczyć, że wcale nie prosiła o pieniądze na telefon.

- „najlepsze ze ja nawet nie napisałam ze zbieram na telefon”

- napisała.

W dyskusję włączył się ks. prof. Marek Lis z Uniwersytetu Opolskiego.

- „Wiecie, co jest skandaliczne? Że leń i naciągaczka Zagulska urządza sobie kolejną zbiórkę, po której będą kolejne, bo to dziewczę żyje wygodnie z żebrania. Równocześnie los niepełnosprawnych kobiet w Domu Pomocy Społecznej w Kietrzu obchodzi niewiele osób: https://zrzutka.pl/6ns2wp

- napisał duchowny, dołączając adres do zbiórki na windę dla Domu Pięknych Serc.

Teologa zaatakować postanowiła parlamentarzystka Lewicy Anna Maria Żukowska.

- „Może Pan przypomnieć, z czego sam żyje jako ksiądz?”

- pytała drwiąco posłanka.

Ksiądz Lis postanowił po prostu odpowiedzieć, że jest pracownikiem Uniwersytetu Opolskiego. Jego krótka odpowiedź skutecznie urwała dyskusję, a internauci nie kryją entuzjazmu po „zaoraniu” posłanki.

kak/Twitter, niezależna.pl