Władysław Frasyniuk, niegdyś opozycjonista czasów PRL (za czasów rządów PO-PSL należał do grona "jedynych słusznych bohaterów "Solidarności"), dziś wielki orędownik KOD-u, jest zawiedziony, ma dość...

Rozczarowanie od Frasyniuka aż bije, co wyraził w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. Jest zawiedziony działalnością partii opozycyjnych:

"Żona mi mówi: jak masz chodzić do telewizji, żeby źle mówić o Grzegorzu Schetynie, Ryszardzie Petru i Mateuszu Kijowskim, to lepiej nie chodź. No to już w ogóle nie chodzę"- pożalił się były przewodniczący Unii Wolności. Aż się chce zakrzyknąć: "Dość dyktatury kobiet!"

W ocenie Władysława Frasyniuka również KOD powinien działać bardziej zdecydowanie:

"Odmowa pracy przez sędziów TK przeszła sobie jednak ot tak. Zabrakło mi mocnejreakcji KOD-u. Powinna być wielka kampania: jak wam się nie podoba, to wypier…cie! To musi być odpowiedź radykalna!"- powstaje pytanie, czy Frasyniuk rzeczywiście chodzi na marsze KOD. Tam "radykalnych" odpowiedzi na różne sytuacje jest aż nadto...

„Entuzjazm na Zachodzie po pierwszej fali popularności KOD-u już wygasł”- żali się "jedyna słuszna legenda "Solidarności". 

Okazuje się, że entuzjazm wygasa już u wszystkich. W ocenie Władysława Frasyniuka, nawet Mateusz Kijowski nie może się zdecydować, jakie wspólne wartości mają konsolidować KOD.

"Na pewno nie Dmowski i ONR"- podkreśla Frasyniuk.

A przecież KOD ma z radykalną prawicą trochę wspólnego... Pytanie, czy skoro najwierniejszym przestaje odpowiadać KOD, to czy rzeczywiście jest z tym ruchem aż tak źle. A przecież KOD jest dużo zabawniejszy od polskich kabaretów i komedii. Pod tym względem będzie to duża strata...

kbk/WP.PL, Fronda.pl