Były poseł i obecny prezydent Słupska mimo niechęci do PiS był w stanie dość rzetelnie ocenić obecną rzeczywistość.

Robert Biedroń w programie Tomasza Lisa w serwisie Onet wypowiadał się na temat poparcia dla partii rządzącej oraz dla Komitetu Obrony Demokracji. Mówił o tym z perspektywy gospodarza średniej wielkości miasta. Jak zauważył, choć on sam popiera KOD, przekaz kierowany przez "obrońców demokracji" nie może trafić do zwykłego obywatela, gdyż w ogóle nie pokrywa się z potrzebami zwykłego Polaka.

Jak podkreślił Biedroń, te potrzeby było w stanie dostrzec PiS, które uruchomiło m.in. program "Rodzina 500 Plus". Jak stwierdził, dla mieszkańców Słupska oraz wielu innych miejscowości w Polsce dofinansowanie płynące z programu ma o wiele większe znaczenie, niż "obrona demokracji" i Trybunału Konstytucyjnego, czy też nie aż tak priorytetowe dla zwykłego człowieka inwestycje dokonywane za rządów PO.  

Jak dodał, pomoc z "500 Plus" daje ludziom godność, której nie mogli dostąpić wcześniej. To sprawa, że Prawo i Sprawiedliwość miało i będzie mieć bardzo silny elektorat. 

Biedroń porównał przy tym Jarosława Kaczyńskiego do Viktora Orbana. Jak powiedział, obaj zauważyli, że trzeba dbać o przyziemne potrzeby i ludzi i zwrócić im godność. Żeby jednak nie było tak miło, Biedroń dodał jednocześnie, że kolejnym punktem polityki PiS jest wykorzystywanie strachu obywateli, m.in. przed imigrantami. 

 

emde/natemat.pl