Brytyjski dziennik "The Times", powołując się na słowa sekretarza generalnego NATO, Jensa Stoltenberga, poinformował, że rosną napięcia na linii NATO-Rosja, dlatego Sojusz mobilizuje swoje wojska.

Jak powiedział Stoltenberg, do szybkiej reakcji w razie agresji ze strony Federacji Rosyjskiej ma być gotowych nawet kilkaset tysięcy żołnierzy i nie chodzi tu tylko o tzw. szpicę.

"Obserwujemy to, jak Rosja staje się coraz bardziej asertywna, wdrażając znaczący program mobilizacji wojskowej, powiększając wydatki na obronność, rozwijając nowe zdolności bojowe i ćwicząc użycie siły wobec państw sąsiednich"- tłumaczy sekretarz generalny Sojuszu Paktu Północnoatlantyckiego.

Chodzi tu o przyspieszenie czasu reakcji jednostek, w których służy nawet 300 tys. żołnierzy. Według nowych wytycznych wojska NATO mają trafić na miejsce konfliktu w ciągu dwóch miesięcy, a w tym momencie pełna mobilizacja może potrwać nawet pół roku.

W rozmowie z "Timesem" Jens Stoltenberg mówi również, że Rosja używa propagandy wobec państw NATO, dlatego Sojusz przygotowuje "największe wzmocnienie naszego kolektywnego systemu obrony od końca zimnej wojny".

Siły pierwszej reakcji, czyli tzw. szpica w Europie Wschodniej ma być w pełni gotowa do operacji już w ciągu pięciu dni, jednak Stoltenberg podkreśla, że nie chodzi tu tylko o wojska rozmieszczone w Europie Wschodniej. Kluczowe dla Sojuszu ma być skrócenie czasu, w którym gotowość bojową osiągną jednostki armii państw NATO.

Sekretarz generalny poinformował również, że w najbliższych tygodniach powinno odbyć się trzecie w tym roku spotkanie rady NATO-Rosja. Stoltenberg podkreśla bowiem, że oprócz mobilizacji wojsk ważna jest również komunikacja z Moskwą.

JJ/PAP, The Times, wp.pl, Fronda.pl