Brytyjskie media obiegła dziś informacja o białej, chrześcijańskiej, pięcioletniej dziewczynce, która pół roku temu została skierowana pod opiekę muzułmańskich, niemówiących w języku angielskim, rodzin zastępczych. Dwukrotnie z rzędu. Dziecku kazano uczyć się arabskiego, zabroniono nosić krzyżyk na szyi i opowiadano, że Święta Bożego Narodzenia są głupie, a Europejki są alkoholiczkami. Jedna z jej opiekunek na co dzień nosiła nikab, kolejna zaś burkę.  

Tymczasem Angela Merkel w trakcie trwającej właśnie w Niemczej kampanii wyborczej do Bundestagu ogłosiła, że jej decyzje o zaproszeniu i przyjęciu setek tysięcy, islamskich imigrantów do Europy były słuszne zarówno z humanitarnego jak i politycznego punktu widzenia. „Tak samo, raz jeszcze podjęłabym wszystkie ważne decyzje, które podjęłam w 2015 r.”- oświadczyła w ostatnich dniach główna kandydatka do kanclerskiego fotela na czwartą, kolejną kadencję. Tym samym lider Europy, pomimo katastrofalnych skutków, jakie przynosi każdego dnia regularna inwazja imigrantów, daje wyraźny sygnał, że kraje Unii nie muszą się uczyć na własnych błędach, tylko powinny w tych błędach dalej trwać.

W położonym na północny-wschód od Manchesteru, około 100 tysięcznym mieście Oldham, oficjalne posiedzenie rady miasta rozpoczyna imam, który wygłasza długą modlitwę na otwierającą obrady. Piorunujące wrażenie, zwłaszcza na chrześcijańskich mieszkańcach Europy, musi robić krótki film z tegoż posiedzenia, kiedy przewodniczący rady z urzędowym łańcuchem na szyi, tuż po wejściu na salę obrad, w pierwszych słowach prosi o muzułmańską modlitwę. Urzędnicy miejscy, którzy w nowoczesnych, świeckich państwach zwykle sekowali wszelkie symbole i jakiekolwiek przejawy chrześcijaństwa, stoją z pokornie opuszczonymi głowami, wsłuchani w słowa imama. Jeden z użytkowników Twitter’a napisał, że „Ojcze Nasz przez gardło by im nie przeszło”.  

Kilka lat temu francuski Senat ogłosił raport, według którego w najbliższych latach we Francji ma zostać wyburzonych około 2800 kościołów katolickich. Z wytypowanych wówczas 260 świątyń do tej pory z ziemią zostało zrównanych kilkadziesiąt, w tym średniowieczna katedra św. Jakuba w Abbeville. Kościoły zamieniane są też w hotele, restauracje, apartamenty, lub sprzedawane prywatnym właścicielom, żeby potem stały opustoszałe. Tymczasem w Anglii, Niemczech i Francji każdego roku powstają dziesiątki nowych meczetów. Władze miasta Menheim w zachodnich Niemczech zdecydowały o dofinansowaniu budowy dwóch meczetów kwotą blisko 1 miliona Euro. W samym Londynie jest ponad 420 meczetów, w Birmingham 157, a blisko 1100 w całej Wielkiej Brytanii.

Europa jest tak tolerancyjna dla muzułmanów, że dziś we Włoszech czy Francji kościołów muszą pilnować uzbrojeni w broń maszynową żołnierze, mający do dyspozycji opancerzone wozy bojowe. W dwudziestu krajach muzułmańskich, takich jak Jordania, Kuwejt, Katar, Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie  karą za odstępstwo od islamu, czyli za przejście na katolicyzm, jest śmierć. Muzułmanom nie wolno zmieniać wyznania, a niewierni są kimś gorszym, zasługującym na pogardę. Nie tylko nie ma chrześcijańskich kościołów i nie wolno odprawiać nabożeństw choćby w prywatnych domach, ale nie wolno posiadać Pisma Świętego.

Czy uleganie roszczeniowej, agresywnej postawie wspólnot islamskich w Europie wynika z lęku przed odwetem lub oskarżeniami o rasizm i ksenofobię? Czy jest raczej elementem świadomego planu, wdrażanego systemowo islamu przez samych europejskich i lokalnych oficjeli? Ludzie, którzy doszli do władzy w dojrzałych demokracjach nie są osobami naiwnymi, niemądrymi, chociaż ostatnie wystąpienia prezydenta Francji znacznie osłabiają tę tezę. Jednak mają oni do dyspozycji doradców, naukowców, think-tanki, służby specjalne, analityków wojskowych, opłacanych dziesiątkami miliardów Euro rocznie. Jeśli zatem europejscy liderzy świadomie implementują na Starym Kontynencie islam w miejsce eliminowanej metodycznie religii chrześcijańskiej, to nie przypadkowo mówi się o zmowie elit przeciwko Kościołowi i samobójstwie cywilizacji zachodniej z ich rozkazu. Zbliżamy się do końca Europy Zachodniej jaką znamy.

Paweł Cybula