Z ogłoszeniem prezydenckich wet do ustaw sądowych 24 lipca 2017 r. było trochę tak jak z atakami na WTC 11 września 2001 roku: niemal każdy pamięta gdzie wtedy był i co w tym czasie robił. Ja pamiętam. I tak jak nowojorskie ataki były momentem przełomowym dla społeczeństwa amerykańskiego, tak decyzje prezydenta Dudy będą z pewnością brzemienne w skutki dla naszego kraju. Już są. Obywa te wydarzenia przyniosły jeden wspólny efekt: wzmogły czujność. W USA czujność służb specjalnych co do możliwości wystąpienia kolejnych terrorystycznych ataków; w Polsce wzmogły czujności polskiego społeczeństwa, szczególnie tej części związanej z „dobrą zmianą”, co do dalszych kroków i prawdziwych intencji ośrodka prezydenckiego. 

Nie jest moją intencją budowanie fałszywych symetrii pomiędzy życiem kilku tysięcy ofiar zamachów w Nowych Jorku i niedowierzaniem graniczącym z szokiem, jakie zostały wywołane decyzjami prezydenta Dudy u większości prawicowego elektoratu. Długofalowych skutków tych decyzji, zarówno w wymiarze społecznym, jak i politycznym nie można jednak nie dostrzegać. Przede wszystkim prezydent stracił kredyt zaufania, jakim został bezwarunkowo obdarzony po namaszczeniu go na prezydenckiego kandydata przez Jarosława Kaczyńskiego w Święto Niepodległości, 11 listopada 2014 r. Słowo bezwarunkowo może mieć tu znaczenie kluczowe. 

W ostatnim miesiącu wyborcy zaczęli patrzeć prezydentowi na ręce. Uważnej analizie zaczęli poddawać dotychczasowe decyzje głowy państwa, a to w zakresie znaczących roszad w prezydenckiej kancelarii, które zaczęły się, nomen omen, tuż po złożeniu w Sejmie projektu ustawy o KRS; a to w sprawie innego weta, blokującego ustawę o regionalnych izbach rozrachunkowych; a to w kwestiach jakości współpracy Dużego i Małego Pałacu. Decyzja prezydenta Dudy odkładająca w czasie nominacje generalskie, zgłoszone przez ministra obrony narodowej, przelały czarę goryczy wśród wyborców „dobrej zmiany”. 

Minął pierwszy z dwóch miesięcy, w trakcie których prezydent Duda obiecał opracować nowe projektów ustaw, reformujących polski wymiar sprawiedliwości. Jednak zachowanie samego pana prezydenta jak i jego bezpośredniego otoczenia, zamiast rozwiewać wątpliwości, budzi coraz większe zdziwienie, a momentami zażenowanie. Brak jasnej i czytelnej komunikacji z wyborcami, umizgi i puszczanie oka do skompromitowanych środowisk sądowych w lewicowych i nieprzychylnych polskiej racji stanu mediach, sygnały budowania „ośrodka prezydenckiego” z PSL’em i Kukizem. Te, i szereg innych działań nie przynoszą, delikatnie mówiąc, panu prezydentowi chluby. 

Zwykli ludzie, tak jak w przypadku zamachów na WTC, zadają sobie dwa najprostsze pytania: dlaczego tak się stało i co będzie dalej? 

O przyczynach można by pisać długo. Znacznie ciekawsze jest to, co przed nami. Istnieje prosty sposób na sprawdzenie prawdziwych intencji graczy, aktywnych na scenie politycznej. Wystarczy uważnie przyglądać się działaniom rządu i decyzjom pana prezydenta w poniższych sprawach:

a) prezydenckim projektom ustaw reformujących sądownictwo, 

b) ustawie dotyczącej dekoncentracji mediów, 

c) reformie systemu dowodzenia oraz przyznaniu nominacji generalskich, 

d) ustawie reformującej służby specjalne, 

e) ustawie reformującej Kodeks wyborczy i PKW, 

f) reformie służby zagranicznej, 

g) publikacji aneksu do raportu z likwidacji WSI. 

7 punktów do końca tego roku. Prawda, jakie to proste? Do Sylwestra powinniśmy wszystko wiedzieć. „Poznacie ich po ich owocach.”

Skutkiem zamachów W Stanach Zjednoczonych było narastające poczucie niepewności w społeczeństwie, wprowadzenie ustaw patriot act ograniczających swobody i wolności osobiste, rozpoczęcie wojny w Iraku, która w konsekwencji wyniszczyła amerykańską gospodarkę. Miejmy nadzieję, że konsekwencją prezydenckich wet będzie głębsza refleksja nad istotą i niezbędnością poważnych reform w Polsce, mocne ustawy sądowe, umożliwiające oczyszczenie środowiska sędziowskiego z postkomunistycznych złogów, i sprawna współpraca Dużego i Małego pałacu we wprowadzaniu reform, przywracających poczucie dumy i elementarną sprawiedliwości w naszym kraju. A jak będzie? Sam jestem ciekaw. Tylko patrzcie.

Paweł Cybula