Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że od lipca 2013 roku z in vitro skorzystało 14,3 tys. par. W tym czasie urodziło się 1635 dzieci. Jednak zdaniem niektórych ekspertów – wobec masowego problemu niepłodności ponad 1600 urodzeń nie jest powodem do wielkiej radości.

Lekarze zwracają uwagę, że już co 5 para ma problem z poczęciem, a in vitro nie leczy niepłodności.

Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, ocenia, że program o in vitro z założenia był „klapą”. Przekonuje, że dużo lepsze efekty przyniosłoby faktyczne leczenie niepłodności.

- Przy tworzeniu wielu dodatkowych zarodków, a potem mrożeniu ich lub eliminacji, czyli niszczeniu, nie ma większej skuteczności – to było pewne. Natomiast biorąc pod uwagę jeszcze błędy i różnego rodzaju skandale towarzyszące temu programowi, to jest to nie tylko „fiasko”. To jest katastrofa! To wiele milionów złotych wyrzuconych w błoto, nie patrząc już na konsekwencje etyczne i moralne. To, co próbuje się sugerować Polakom, jest oparte na jednym wielkim fałszu. Skuteczność tej metody wynosi około 33 proc., a nakłady są ogromne. Gdyby te same nakłady skierować chociażby na leczenie niepłodności z zastosowaniem metod naprotechnologii, efekt byłby zdecydowanie większy - mówi Bolesław Piecha.

Pary będą mogły korzystać z rządowego programu in vitro do końca lipca 2016 roku. W sumie opiewa on na kwotę 250 mln zł.

Sab/Radiomaryja.pl