„Zdefraudowanie kilkuset milionów złotych na działalność prywatnego biznesu zapładaniania pozaustrojowego kobiet, pod pretekstem rządowego rozporządzenia, forsowanie ustawy, która ten proceder ma zalegalizować pod przykrywką mile brzmiącego dla ucha „leczenia niepłodności”, a zwłaszcza legislacyjne parcie, aby zalegalizować nieodpowiedzialne bawienie się setkami tysięcy zarodków – żyć ludzkich powoływanych na szkle od istnienia i w większości unicestwianych – to największa afera Platformy Obywatelskiej” - przekonuje lekarz. Jak dodaje, ta afera jest „realizowania jawnie”.

„Rząd i sejm ideologicznie kierujący się nie prawdą a brakiem szacunkiem dla życia ludzkiego i ideologią cywilizacji śmierci, w komitywie z lobbystami klinik in vitro pałętającymi się w kuluarach sejmowych, w pośpiechu proceduje ustawę legalizującą ten moralnie niegodziwy proceder, produkcję ludzi metodami weterynaryjnymi” - tłumaczy.

Andrzej Lewandowicz zwraca uwagę, że rząd tłumaczy swoje działania względami demograficznymi, a jednocześnie legalizuje „dostępny bez ograniczeń środek wczesnoporonny niszczący płodność”.

„To największa afera uderzająca w społeczne i biologiczne podstawy społeczeństwa – pisze Lewandowicz. - Dymisja Arłukowicza to za mało. Jeśli vice- minister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki odpowiedzialny za słowa „Wiem, że część osób postuluje, by dawcy nie byli anonimowi. Ale wyroki sądów są jednoznaczne – dawców materiału genetycznego, którzy nie są anonimowi, można obciążyć świadczeniami alimentacyjnymi. W praktyce takie rozwiązanie może uniemożliwić rozwój metody zapłodnienia in vitro” przedkłada interes klinik in vitro i anonimowych osób z zaburzeniami seksualnymi nad dobro dziecka, powinien czym prędzej podać się do dymisji. O ile honor ceni bardziej niż sowite wynagrodzenie urzędnika.

Oby przegrany prezydent Komorowski obudził się. Jeśli podpisze ewentualnie przegłosowany projekt, straci szansę na zrehabilitowanie się za ratyfikację konwencji przemocowej, obecnie ocenianej nawet przez jego własnego doradcę za kuriozum. Oby w przypadku ustawy o in vitro, był mądrzejszy przed szkodą”.

KJ/Stopaborcji.pl