W owym plebiscycie dla internautów zorganizowanym przez portal historyczny histmag.org zwyciężył kościół mariacki w Krakowie, zaś w pierwszej dziesiątce dominują wielkie i znane polskie kościoły: katedra wawelska, katedra w Oliwie, gdańska bazylika konkatedralna, archikatedra we Wrocławiu i klasztor na Jasnej Górze.
Właściwie jedynym zaskoczeniem w owym rankingu była wysoka pozycja świątyni Wang, norweskiego kościoła drewnianego przeniesionego do Karpacza w latach 40. XIX wieku. Naszą odpowiedzią na ten wybór niech będzie nominacja starego kościołka św. Filipa i św. Jakuba w Sękowej. Ta „perła Beskidu Niskiego” zbudowana została przez cieśli na początku XVI wieku. Jej drugie życie zaczęło się w drugiej połowie XIX wieku, gdy odkryła ją krakowska bohema. Któż nie portretował skromnego kościołka: bywał tu Józef Mehoffer, Stanisław Wyspiański, Teodor Axentowicz, Włodzimierz Tetmajer… W 2003 roku obiekt znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Sękowa to nie kurort na miarę Karpacza, ale warto się wysilić i tam dotrzeć choćby dla samego kościoła.
W tamtym rankingu pojawiły się głównie świątynie z miejsc w mocny sposób utożsamianych z polskością (nawet jeśli przez długi czas większość mieszkańców owych miast Polakami nie była). Dlatego miastom i miasteczkom, które nie mają silnej legendy patriotycznej trudno się przebić. Takim przykładem może być Chełmno.
Trudno goszcząc w tym przeuroczym miasteczku nie zajrzeć do wielkiego kościoła farnego górującego nad rynkiem i nie zachwycić się nim. Przy jednym z filarów jest ołtarz, który zawiera relikwiarz ze szczątkami św. Walentego. Co roku „Walentynki” są świętem miasta, dlatego jest szansa, że niedługo ów kościół stanie się popularny w całej Polsce.
Ów kościół wzniesiono w latach 1280-1320, ale w późniejszych wiekach rozbudowano go do dzisiejszych rozmiarów. Legenda mówi o tym, że mieszkańcy spotykali się w niedzielę, by w czynie społecznym wybudować wieżę. Mieli tym rozgniewać Pana Boga, który w końcu rąbnął piorunem i ową wieżę spalił. W owym kościele wmurowana jest płyta nagrobna z 1319 roku, która przedstawia jednego z mieszczan chełmińskich Lamberta Longusa. Zdobi ją sentencja: "Wy co się teraz obawiacie, pamiętajcie proszę, czym jestem, czym wy będziecie, byłem kiedyś tym, czym wy jesteście".
Zbyt słabo wypromowaną katedrą zdaje się być Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Pelplinie. To jedna z największych gotyckich katedr w kraju z pięknym barokowym wnętrzem. Pelplin stał się pępkiem świata dla katolików latem 1999 roku, gdy Jan Paweł II właśnie tu odprawił mszę, ale turyści i wierni nie goszczą tu szczególnie często.
Internauci w swoim rankingu zlekceważyli architekturę barokową. Widać, że Polakom wmówiono, iż prawdziwe kościoły muszą być gotyckie, a barok to kicz. Walcząc z tym stereotypem chcieliśmy „nominować” do naszej pierwszej dziesiątki Bazylikę pod Wezwaniem Nawiedzenia NMP w Wambierzycach na Dolnym Śląsku. Wielką świątynię z 11 kaplicami w małej wsi zbudowano jak można się domyśleć dlatego, że tu właśnie wydarzył się cud. Wedle XII-wiecznego przekazu niewidomy Jan z Ratna w tym miejscu odzyskał wzrok, a jego oczom miała ukazać się Matka Boska. Dostojeństwo tej budowli można poczuć stojąc u jej stóp: do kościelnych podwoi prowadzi 57 schodów o symbolicznym znaczeniu: 9 (liczba chórów anielskich) plus 33 (wiek Jezusa w chwili śmierci) plus 15 (wiek Marii w chwili poczęcia Chrystusa). Obok świątyni znajduje się kalwaria z około 100 kaplicami i kapliczkami oraz 12 bramami. Nie bez przyczyny więc wambierzycką bazylikę nazywa się „śląską Jerozolimą”.
Bardziej znane w Polsce jest późnobarokowe sanktuarium maryjne w Świętej Lipce na Warmii, które trochę przypomina wambierzycką bazylikę. Ale ów kościół w Świętej Lipce to dzieło ufundowane przez Polaka i budowano je w czasach, kiedy Warmia należała do Rzeczypospolitej. Już krótko po konsekracji ciągnęły tu pielgrzymki z Wilna i Warszawy, a nawet ze Lwowa by obejrzeć obraz Matki Boskiej Świętolipskiej.
Na dziewiątym miejscu plebiscytu histmag.com znalazła się kaplica zamkowa w Lublinie. To prawda, że Kaplica Trójcy Świętej olśniewa swoimi malowidłami ściennymi, ale swoją zewnętrznością nie robi wielkiego wrażenia. Zwieńczenie fasady kaplicy jest renesansowe, co jest bardzo charakterystyczne dla Lublina, (mówi się nawet o „lubelskim renesansie”). Skoro renesans uznajemy za styl „narodowy”, grzechem byłoby nie umieścić w naszej „złotej dziesiątce” świątyni renesansowej. Najpiękniejszym domem bożym wzniesionym w tym stylu jest lwowski kościół Bernardynów, ale to miasto nie leży już w granicach Polski, więc nie możemy go uwzględnić w naszym rankingu. W dzisiejszych granicach zachowało się kilka znakomitych dzieł renesansowych jak choćby kościół świętego Józefa Oblubieńca NMP (przerobiony ze zboru kalwińskiego długo po czasach Odrodzenia) czy katedra w Zamościu imponująca swoją „lekkością”. My postanowiliśmy „zagrać pod publiczkę”: stawiamy na kościół farny w Kazimierzu nad Wisłą. Owa świątynia wraz z kamieniczkami na rynku tworzą widoczek bliski sercu każdego Polaka. I kto powie, że to zły wybór?
Złotym wiekiem w architekturze sakralnej była druga połowa wieku XIX i początek XX. Wówczas sztuka budowania była już dość nowoczesna, a architekci interpretowali historię po swojemu, często z dobrym skutkiem. Neoromański kościół św. Jakuba Apostoła na warszawskiej Ochocie to przykład niezwykłej wyobraźni historycznej. Świątynia wygląda jak zabytek z głębokiego średniowiecza – taka jest zawsze reakcja kogoś, kto pierwszy raz widzi ją na oczy. I dziwi się bardzo, gdy dowiaduje się, że kościół zbudowano w latach 1910-1939. Świątynia zbudowana według projektu Oskara Sosnowskiego jest cała z cegły, posiada trzy nawy. Mocno została uszkodzona podczas powstania warszawskiego – w czasie wojny zginął także miejscowy proboszcz. Kościół odbudowywano mozolnie po wojnie aż do 1960 roku, kiedy otwierał ją sam „prymas 1000-lecia”, Stefan Wyszyński. Podobno kardynał sam należał do miłośników tego Domu Bożego.
Innym znakomitym przykładem architektury neoromańskiej jest kościół św. Piotra i Pawła w Rudzie Śląskiej-Nowym Bytomiu. Niektórzy twierdzą, że to najwspanialsza świątynia na Górnym Śląsku, choć ze względu na swoje położenie mało kto o niej wie. Budowla ma silne cechy zapożyczeń z architektury i sztuki bizantyjskiej, starochrześcijańskiej oraz ottońskiej (!) Wytrawny znawca może się tu dopatrzeć nawet motywów znanych w sztuce islamu. Skąd ta stylizacja na orient? Dziś nam się może wydać śmieszne, ale dla Niemców ten skrawek Śląska był już dalekim wschodem Europy. Dodatkowo architekt świątyni z pochodzenia Holender Johannes Franziskus Klomp był znawcą owych stylów historycznych i znalazł tu pole do popisu. Można sobie pomyśleć: gdzie Rzym, gdzie Konstantynopol, a gdzie Ruda Śląska…. Dziś jednak charakterystyczna kopulasta wieża stała się symbolem tego miasta. Sąsiadując z wysokimi ceglanymi kamienicami kościół w znakomity sposób dopełnia surowe piękno nowobytomskiego rynku.
Charakterystyczne, że w pierwszej dziesiątce rankingu konkurencyjnego portalu nie znalazł się ani jeden ze współczesnych kościołów budowanych po wojnie. Świadczy to tylko o tym, że wierni cenią sobie tradycyjne pojmowanie piękna i mają w poważaniu cały nurt rodzimego „postmodernizmu”. Niemniej jednak istnieje kilka wybitnych dzieł z ostatnich trzech dekad, które zasługują na wyróżnienie. Do nich należy bez wątpienia kościół Jezusa Chrystusa Odkupiciela w Czechowicach-Dziedzicach. Jego twórcą jest Stanisław Niemczyk, zwany „polskim Gaudim”. To chyba najlepszy dzisiaj budowniczy kościołów żyjący w Polsce, bardzo doceniany w kręgach duchowieństwa (pisaliśmy o nim przed dwoma miesiącami). Jeden z krytyków architektury napisał o czechowickim kościele, że to „symfonia z cegieł” i nie było w tym przesady. Ceglana świątynia wydaje się być jednocześnie monumentalna i kameralna. Jej dwie wieże symbolizują dwa tysiąclecia chrześcijaństwa, trzecia, mniejsza wieża symbolizuje owe trzecie tysiąclecie, w które właśnie weszliśmy. Podobnie jak w innej świątyni Niemczyka – kościele świętego Ducha w Tychach - w środku obejrzeć można malowidła Jerzego Nowosielskiego. Nic dziwnego, że turyści z zagranicy goszczą tu często.
O ile dzieło Niemczyka nie budziło wielkich kontrowersji, to na pewno wielkie emocje rozpalało Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na zakopiańskich Krzeptówkach. Jan Paweł II uznał ów kościół za swój, gdyż stanowił on votum za ocalenie życia „naszego papieża”. Z kolei znawcy architektury widzieli w nim cepelię w wydaniu architektonicznym. My widzimy w nim udane połączenie podhalańskiej kultury z nowoczesnością. Kościół posiada ołtarz papieski położony w przykościelnym „parku fatimskim” – to także przykład dobrej góralskiej roboty ciesielskiej i nowoczesnego projektowania.
Polska kultura sakralna jest przebogata, a zabytki co rusz odzyskują swój blask, jest więc z czego wybierać. Zdajemy sobie sprawę, że nasi czytelnicy oprotestują nasz ranking i stworzą własny. Zachęcamy do tego, choć każdy z tych rankingów pokaże, że spory o piękno świątyń są nierozstrzygalne. W domach Boga pojawia się energia, której nie można dostrzec nigdzie indziej. Każdy z nas odczuwa ją inaczej.