Z danych wywiadu brytyjskiego wynikało, że do Polski, w czasie wizyty Baracka Obamy, przyleciała Samantha Lewthwaite, czyli "biała wdowa", jedna z najgroźniejszych terrorystek świata. "Kobietę, w chuście na głowie rozpoznał Anglik, który pracował Afryce Północnej, tam gdzie "biała wdowa" działała. Widział ją na lotnisku i poinformował służby brytyjskie. Informacja brzmiała wiarygodnie, natychmiast rozpoczęliśmy jej weryfikację" - mówi tvn24.pl jeden z polskich agentów.

Jak wynika z informacji stacji TVN, polskie służby dokładnie sprawdziły w bazach danych Straży Granicznej nazwiska osób, które ostatnio przyleciały do Polski. Na liście pojawiło się jedno z fałszywych nazwisk, używanych przez terrorystkę. Okazało się również, że kierowca autobusu miejskiego zeznał, że kobieta z chustą na głowie w towarzystwie "śniadego mężczyzny" wysiadła pod hotelem Marriott, gdzie mieszkał Barack Obama. "Mieliśmy do czynienia z poważnym sygnałem o możliwym zagrożeniu terrorystycznym. Nie mogliśmy tego lekceważyć" - mówi rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Policjanci ruszyli za tropem, który doprowadził ich w okolice Zamościa. O piątej rano funkcjonariusze weszli do domu podejrzanej. Okazało się, że kobieta nie ma nic wspólnego z terroryzmem. To Polka, która mieszka w Wielkiej Brytanii. "Całą operację traktujemy jako ćwiczenia ze sprawności systemu reagowania na zagrożenia terrorystyczne. Od niejasnego a poważnego sygnału do znalezienia kobiety minęło 12 godzin" - mówi portalowi oficer z Komendy Głównej Policji.

mod/tvn24.pl.