"Gazeta Polska Codziennie" informuje o poczynaniach wójta Nadarzyna, Janusza Grzyba z PSL. Choć partii nikt już nie traktuje poważnie, częśći jej działaczy udało się urządzić w samorządach. A niektórzy z miast i gmin uczynili swoje prywatne folwarki...

"Wójt Nadarzyna Janusz Grzyb z PSL, który zapomniał wpisać do oświadczenia majątkowego dwóch domów i stajni, ostatnio zabrał komisariatowi policji w Nadarzynie komputery i sprzęty elektroniczne po tym, jak policjanci zatrzymali jego pijanego zastępcę za kółkiem" –czytamy w GPC.

Grzyb rządzi w Nadarzynie już od 18 lat, a incydent z wicewójtem prowadzącym auto pod wpływem alkoholu, który przysporzył mu sporo kłopotów, miał miejsce w sierpniu tego roku. 3 sierpnia policjanci zatrzymali zastępcę wójta Nadarzyna w miejscowości Rusiec. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu we krwi.

Sprawę nagłośniły media. Wójt Janusz Grzyb natomiast z niewiadomych przyczyn postanowił zabrać z miejscowej komendy policji użyczone drukarki, komputery, niszczarki i modem internetowy.

Tę informację potwierdziło biuro prasowe Komendy Powiatowej w Pruszkowie.


"Komputery zostały zwrócone Urzędowi Gminy w Nadarzynie. Samorząd wspierał posterunek policji w Nadarzynie, użyczając sprzętu. W umowie stwierdzono, że możliwe jest odstąpienie od umowy bez podawania przyczyn i wójt skorzystał z tego prawa" – poinformowała oficer prasowy komendy, Marzena Dąbrowska.

W rozmowie z dziennikiem wójt Nadarzyna zapewnia, że incydent alkoholowy to sprawa jego zastępcy.

ajk/Gazeta Polska Codziennie, TVP Info, Fronda.pl