- Nie dokonujemy aborcji podczas najważniejszych chrześcijańskich świąt, szczególnie Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia – oznajmił Marius Craina, rzecznik trzydziestu aborterów. – Sądzimy, że nie jest dobrze denerwować Boga – dodał.

W tym roku aborterzy zaprzestali zabijania na siedem dni od prawosławnej Niedzieli Palmowej do Wielkiej Nocy, która w Kościele prawosławnym obchodzona jest 12 kwietnia. Gdy jednak w cerkwiach odśpiewa się „Chrystus zmartwychwstał” aborterzy natychmiast powrócą do swojego fachu i zaczną z powrotem zabijać kolejne dzieci. Jedyne, co się zmieni to fakt, że dzieciaczki zostaną zamordowane o tydzień później.

A mimo to warto docenić „gest” ginekologów. Ich decyzja pokazuje, że są oni jeszcze w stanie dostrzec, że uczestniczą w zbrodni, a to może być, choć wcale nie musi początek nawrócenia. W Rumunii byłoby to bardzo ważne, bowiem w kraju tym codziennie zabija się 250 dzieci. W 2012 roku w kraju tym urodziło się 200 tysięcy dzieci, a abortowanych zostało 88 tysięcy innych.

TPT/LifeSiteNews