Myśliwi złożą projekt ustawodawczy "Krzewienie tradycji łowieckiej". Chodzi o przywrócenie możliwości uczestniczenia dzieci w polowaniach.

W ten sposób ideologiczne przekonania w PiS o szkodliwości polowań stały się podstawą zmiany polskiej tradycji - i do ograniczenia prawa rodzicielskiego.

Podpisów pod projektem ustawy jest ponad 100 tysięcy. Myśliwi wyślą je do Sejmu.

PiS w ubiegłym roku ograniczyło święte (sic! - święte) prawo rodzicielskie do opieki nad dziećmi - pod karą więzienia zabroniło rodzicom zabierać dzieci na polowania. Tak, jakby polowania były w jakiś sposób szkodliwe dla dzieci.

"Nasi dziadowie i pradziadowie uczyli się polowania, będąc dziećmi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego pozwalamy dzieciom oglądać drastyczne rzeczy w kinie, a bronimy ich przed polowaniami. Przecież polujący rodzice dobrze wiedzą, które sceny powinny być z daleka od oczu ich dzieci" - powiedział Jarosław Gaweł z sekretariatu Naczelnej Rady Łowieckiej.

"Sytuacja, w której małoletni nie są dopuszczani do udziału w polowaniach, jest dość wyjątkowa na tle Europy. Jesteśmy bodaj jedynym krajem, gdzie taki zakaz wprowadzono" - dodaje.

Bo rzeczywiście - pomysł jest niesprawiedliwy. Po prostu: państwo nie ma prawa robić takich rzeczy. Myślistwo, łowiectwo - jest starsze od państwa. 

Powtarzamy: władze państwowe nie są upoważnione by ingerować w życie obywateli w ten sposób, w jaki to miało miejsce w sprawie myślistwa. 

Jak powiedział Marek Suski, pomysł zakazania rodzicom zabierania dzieci na polowania pochodzi... od samego prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. 

Prywatne przekonania estetyczne szefa partii nie powinny, ba, nie mogą być podstawą zmieniania polskiej tradycji. 

bsw/rp.pl