W ocenie prestiżowego amerykańskiego instytutu badawczego Pew Research Center muzułmanie jeszcze w tym stuleciu będą na świecie liczniejsi niż chrześcijanie. Wyznawców Allaha będzie tyle, co wyznawców Chrystusa do roku 2050. Od 2070 będzie ich więcej – ocenia Pew.

Oczywiście taki rozwój sytuacji wynika tylko z obecnego tempa rozwoju wspólnot chrześcijańskich i muzułmańskich. Jeżeli nic się tu jednak radykalnie nie zmieni, to za kilkadziesiąt lat wiara w Chrystusa nie będzie już najbardziej rozpowszechnioną wiarą na świecie. Tym bardziej – wiara katolicka.

Co ciekawe według centrum Pew do 2050 roku na świecie będzie coraz mniej ateistów i osób, które będą uważać się za wierzące, choć niezwiązane z żadną konkretną religią. Buddyzm pogrąży się w stagnacji; wiernych – liczbowo, bo nie procentowo – przybędzie hinduizmowi oraz judaizmowi.

W Indiach to właśnie hinduizm pozostanie najbardziej powszechną religią, jednak będzie żyć tam do 2050 roku więcej muzułmanów, niż obecnie żyje w Indonezji – najbardziej ludnym islamskim państwie świata.

Perspektywa dla Europy nie jest najciekawsza. Według Pew aż 10 proc. mieszkańców naszego kontynentu będzie wyznawać islam. Z kolei 23 proc. Europejczyków nie będzie przynależeć do żadnej religii.

Filarem chrześcijaństwa będzie z kolei Afryka na południe od Sahary – tam będzie mieszkać 40 proc. wszystkich wyznawców Chrystusa.

Co ciekawe to jednak chrześcijaństwo pozostanie najbardziej atrakcyjną religią. Pew szacuje, że do 2050 roku wiarę w Chrystusa przyjmie 40 milionów osób. Na islam przejdzie zaledwie 3,2 mln osób. Za wzrost muzułmańskiej populacji będzie odpowiadać przede wszystkim wyższy przyrost naturalny w islamskich społecznościach. 

bjad/kath.net