Skoro świat zachodni odchodzi od Boga i zasad moralnych, skoro nie ma nawet potomstwa, to najwyższyczas, aby pokazać swoją moralną wyższość, przejąćster i wprowadzić zmiany; skoro kościoły chrześcijanpustoszeją, to my je kupimy! My, muzułmanie, żyjemy bogobojnie i nie dopuszczamy się ani aborcji, anieutanazji, nie tolerujemy ani alkoholu, ani pornografii,mamy za to dużo dzieci i pomysł, jak uzdrowić ten chory świat: wystarczy wprowadzić rządy samego Allaha.
Niewierna muzułmanka a sprawa polska
Krzysztof Kędzior
Pismo Poświęcone Fronda nr 33
Przeglądanie muzułmańskich stron internetowych to bardzo ciekawe zajęcie. Osobiście przeglądam te niemieckie, ponieważ znam język, a stron jest bardzo dużo- w Niemczech żyje około 3,5 min muzułmanów, istnieje ponad 2,5 tys. meczetóworaz mnóstwo przeróżnych stowarzyszeń i wspólnot. Na stronach tych dowiemysię wiele o Koranie i Mahomecie, o fundamentach i historii wiary muzułmańskiej,o modlitwach i świętach; zostaną nam też polecone różne książki, pielgrzymki itd.
O ile informacje teologiczne mają charakter teoretyczny, o tyle tzw. fatwyczyli orzeczenia muzułmańskich uczonych w kwestiach moralno-religijnych, które są tu również zamieszczone, dają nam wgląd w codzienne życie i problemy muzułmanów. Na wielu stronach oferowany jest swego rodzaju serwis:przez Internet stawiamy konkretne pytanie dotyczące życia czy wiary i w tensam sposób znawca szariatu1, daje nam konkretną odpowiedź. A ponieważz jednej strony muzułmanie kierują się w dużej mierze szczegółowymi nakazami, a z drugiej samo życie stwarza coraz to nowe sytuacje, pytań skierowanychdo autorytetów w dziedzinie prawa jest bez liku.
Są więc wierzący, którzy pytają, czy można używać karty kredytowej, czy kobieta może chodzić w szpilkachi w jaki sposób może się modlić w miejscach publicznych lub też jak przekazaćdziecku miłość do Proroka. Znajdziemy tu wszystkie dziedziny życia, a na każde pytanie jest odpowiedź. W ten sposób powstają całe zbiory religijno-praw-nych orzeczeń, a Internet umożliwia nam prosty do nich dostęp.Podczas ostatniego przeglądania strony muzułmańskiego centrum miastaMunster (www.as-sunnah.de) natknąłem się na pytanie, co powinien zrobićmuzułmanin, jeśli jego żona - dotychczas tego samego wyznania - wyrzeka się wiary. Pytanie jest bardzo poważne: jeśli jedno z małżonków nagleradykalnie dystansuje się od wspólnej wiary i wynikających z niej zasad, topociąga to za sobą poważne konsekwencje, także w świecie chrześcijańskim.Co więc robić? Przekonywać? Prosić? Akceptować? Przeczytajmy pytanie i odpowiedź:
Pytanie (nr 7328):
Jeden z moich braci przyszedł do mnie i zapytał: „Co mam zrobić, kiedymoja żona mi mówi, że nie chce być dłużej muzułmanką? Wierzy, że istniejeBóg, ale nie chce być muzułmanką. Powiedziała, że jest jej obojętne, czypójdzie do piekła. Przestała się modlić, zdjęła nakrycie głowy swoje i swojejcórki (która nie jest jego córką) i powiedziała, że nie chce dłużej przestrzegać islamu". Powiedziała też, że chce się przeprowadzić. Musimy konieczniewiedzieć, co dalej robić. Jeśli jest winna odejścia od islamu, to jaki ma towpływ na ich małżeństwo? Czy są jeszcze małżeństwem? [...] Czy on możeprzebywać z nią sam na sam? Czy powinien z nią nadal mieszkać (poprosiłago, żeby opuścił dom, i przynosi figurki i inne zakazane rzeczy)? Może przecież dojść do wojny domowej i przez to do osłabienia jego wiary z powodujego uczuć. My (członkowie tej wspólnoty) chcielibyśmy otrzymać szybką odpowiedź, ponieważ cała ta sprawa może mieć poważne następstwa.
Odpowiedź:
Niech będzie pochwalony Allah. Jeśli tak wygląda sprawa, to znaczy,że ona bez wątpienia woli niewiarę od wiary. Nie chce pozostać mu-zułmanką, obraża islam i jego naukę i postępuje przeciwko islamowi.W takim razie jest niewierzącą i odszczepieńcem, dlatego nie wolnomu pozostać z nią w małżeństwie, ponieważ Allah mówi:
„I nie pozostawajcie w związku małżeńskim z niewierzącymikobietami". (Surat al-Mumtahanah 60:10)
To znaczy, że jeśli ma niewierzącą żonę, nie wolno mu pozostać jejmężem. Musi jej doradzić3, uzasadnić dowody przeciwko niej i potemją opuścić. Jeśli mieszka gdzieś, gdzie jest muzułmański rząd i gdzieobowiązuje prawo szariatu, to należy tę sprawę przedstawić muzułmańskiemu sędziemu, aby ten przekonał żonę do żalu. Jeśli nie będzieżałowała, to powinien zapaść wyrok Allaha, który oznacza śmierć, ponieważ prorok powiedział:
„Każdy, kto zmienia swoją religię (odchodzi od islamu) - zabijcie go".
Ale jeśli nie jest to możliwe i nie ma ani muzułmańskiego rządu, aninie obowiązuje szariat, wtedy powinien całkowicie od niej odejść; niewolno mu z nią żyć po tym, jak jasno wyraziła swoją niewiarę.
Po przeczytaniu tekstu można dostać gęsiej skórki albo się oburzyć, ale możnateż dojść do wniosku, że w końcu „co kraj, to obyczaj", że taka jest już ich religia i nic się na to nie poradzi. Sęk w tym, że ten „kraj" to już nie tylko każdez państw arabskich, ale coraz częściej także Europa, szczególnie ta zachodnia,gdzie coraz większa liczba muzułmanów dąży do zalegalizowania szariatu:jeszcze nie za rok, nie za pięć lat, ale może za dziesięć? A może wtedy, kiedy(na razie laicka) Turcja5będzie miała upragnione miejsce w Unii czy nawetwiększość w Parlamencie Europejskim? Nie jest to wcale wykluczone, biorącpod uwagę, że siedemdziesięciomilionowy naród turecki stale się powiększa,a przyrost w krajach zachodnich jest ujemny.
Dla wielu zwolenników „boskiego prawa" jest to jedyniekwestia czasu. Dążenia w tym kierunku są w każdym razieoczywiste6. Niezależnie od legalizacji szariat jest już teraz gdzieniegdzie praktykowany: jak informuje organizacja na rzecz prawczłowieka IGFM7, w roku 2002 odnotowano w Mediolanieprzypadki muzulmanek, które trafiły do szpitala po tym,jak usiłowano je ukamienować za rzekome zdradymałżeńskie; w Turynie policja znalazła mężczyznę, któremu odcięto nożemmasarskim rękę8. W czerwcu ,2003 roku media niemieckieopisywały sprawę obywatela Turcji, który w mieścietDinslaken zastrzelił swoją żonę, również pochodzenia tureckiego, po tym jak wyprowadziła się odniego wraz z synem9.A co my, Polacy, na to? Czy nas to też jakoś dotyczy? Opisane problemy mogą się wydawać odległe, ale tak naprawdę odległe nie są. Z członkostwem w UE wiązane są przeważnie nadziejena poprawę sytuacji gospodarczej, aletrzeba zdawać sobie sprawę z tego, żebycie w jakiejkolwiek wspólnocie to nie tylko wspólnekorzyści, ale też wspólne trudności. „Podwórko" naszych zachodnich sąsiadów stało się także naszym podwórkiem, a ich„dziwne" problemy naszymi problemami.Itak Polacy coraz częściej będą stawali, a raczej zostanąpostawieni przed pytaniem, jakiej Europy właściwie chcą:czy tej zbudowanej na wzgórzach Akropolu (filozofia), Kapitolu (prawo)i Golgoty (religia), Europy praw człowieka, czy też jakiejś innej, może właśnieEuropy Koranu i szariatu...?
Obecnie alternatywa ta może się wydawać bardzo przesadna i odległa. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że na całymświecie działa spora grupa ludzi (także z niemieckimi, francuskimi, brytyjskimi itd. paszportami), którzy gardzą nie tylko Ameryką, ale całym światemzachodnim jako światem bezbożnym i zepsutym. Jednocześnie są przekonanio prawdziwości swojej religii. Nie chodzi tu nawet o terrorystów, których istnienie stanowi tylko wierzchołek góry lodowej. Na przykład działającaw Niemczech wspólnota „Milli Góriis", która liczy około 30 tys. członków,nie podkłada bomb, ale całkiem legalnie wykupuje parcele i buduje meczety,organizuje letnie szkoły Koranu dla dzieci10, zapewniając przy tym o chęcidialogu z chrześcijanami. Wystarczy jednak wejść na jej stronę internetową,aby się domyślić, o co tak naprawdę chodzi: zamieszczony tam zarys Europyw kolorze zielonym (kolor islamu) połączony z półksiężycem mówi właściwiewszystko.
Ludzie ci mają silne poczucie misji i historycznej szansy: skoroświat zachodni odchodzi od Boga i zasad moralnych, skoro nie ma nawetpotomstwa, to najwyższy czas, aby pokazać swoją moralną wyższość, przejąćster i wprowadzić zmiany; skoro kościoły chrześcijan pustoszeją, to my jekupimy!12. My, muzułmanie, żyjemy bogobojnie i nie dopuszczamy się aniaborcji, ani eutanazji, nie tolerujemy ani alkoholu, ani pornografii, mamy zato dużo dzieci i pomysł, jak uzdrowić ten chory świat: wystarczy wprowadzićrządy samego Allaha; jego boskie prawo jest bardzo skutecznym lekarstwemna wszystkie osobiste i społeczne słabości!Niejaki Muhammad Selim z Kolonii opisał ten proces w Internecie naprzykładzie naszych zachodnich sąsiadów: