Marta Brzezińska: Panie Pośle, jak nastrój po sobotnim kongresie Solidarnej Polski? Medialnie całkowicie przyćmionym przez informację o podjęciu współpracy przez PiS i Prawicę Rzeczypospolitej.

 

Arkadiusz Mularczyk: Szkoda, że Marek Jurek daje się tak instrumentalnie wykorzystywać. To, co się wydarzyło w sobotę pokazuje, że Marek Jurek raczej nie jest ideowym politykiem. Szkoda, że w tym przypadku zachował się tak, aby jednak zaszkodzić Solidarnej Polsce. Nie oszukujmy się- informacja o współpracy (którą także Marek Jurek podpisał z nami w grudniu), pół godziny przed naszym kongresem jest wymierzona przeciw Solidarnej Polsce. To trochę boli, jest przykre, bo my szanowaliśmy i nadal szanujemy Marka Jurka, ale chyba trochę dał się wykorzystać prezesowi Kaczyńskiemu, który – nie ma co do tego wątpliwości - podjął działania mające na celu przykrycie kongresu Solidarnej Polski.

 

Prawica Rzeczypospolitej podejmowała też wstępne rozmowy o współpracy z Solidarną Polską. Marek Jurek wybrał jednak PiS, bo? Daje to większe szanse na wejście do Sejmu po pięciu latach nieobecności?

 

Dokładnie takie mam odczucia! Wydaje mi się, że Marek Jurek zachował się trochę koniunkturalnie. Solidarna Polska jest formacją, która dopiero wchodzi na scenę polityczną, jestem przekonany, że osiągnie sukces, ale być może Marek Jurek woli być w tej sytuacji bardziej pragmatyczny czy koniunkturalny, gdyż na obecną chwilę do Prawo i Sprawiedliwość wypada od nas lepiej w sondażach. Aktualnie, to PiS daje Jurkowi większą gwarancję na zdobycie mandatu, dlatego rzeczywiście mógł on się zachować w sposób pragmatyczny, a nie ideowy. Szczerze mówiąc, to mnie zaskakuje, bo tak naprawdę to ręka wyciągnięta przez Solidarną Polskę do Marka Jurka wydobyła z politycznego niebytu. Przypomnę, że w ostatnich wyborach parlamentarnych Prawica Rzeczypospolitej zdobyła w sumie 36 tys. głosów. To oznacza, że była formacją zupełnie niszową. Jej wartość tworzył tylko i wyłącznie Marek Jurek. Składaliśmy mu pewne propozycje współpracy, ale wybrał inną drogą. My idziemy swoją, ale myślę, że i tak prędzej czy później się spotkamy i będziemy współpracować.

 

Z pewnością, jest wiele pól, na których może współpracować SP, PiS i Prawica Rzeczypospolitej, niekoniecznie będąc pod szyldem jednego lidera. Chociaż Zbigniew Ziobro próbował kreować się jako ten, który może zjednoczyć Polską prawicę, tymczasem, po raz kolejny okazuje się, że to chyba Kaczyński ma na to monopol. Przynajmniej na jakiś czas. Przy okazji, prezes Kaczyński z Markiem Jurkiem zgarnęli Solidarnej Polsce sprzed nosa konserwatywny elektorat „radiomaryjny”. Czujecie się, jak to komentuje dzisiejsza prasa – ograni przez prezesa Kaczyńskiego?

 

Nie, zdecydowanie nie. Myślę, że takie koniunkturalne zachowania są rozwiązaniami na krótką metę. Jeśli przez pięć lat, ani Kaczyński ani Marek Jurek nie widzieli możliwości współpracy z różnych powodów, to chyba nikt nie uwierzy, że nagle, godzinę przed kongresem Solidarnej Polski panowie zapałali do siebie miłością. Wszystko to wygląda na podszyte pewnym fałszem, koniunkturą i pragmatyzmem, z związku z czym – nie może być trwałe. Szkoda jednak, że Marek Jurek tak się zachował. Argumenty, które teraz on przedstawia w mediach są dla mnie kompletnie niewiarygodne. Na chwilę obecną, lider Prawicy Rzeczypospolitej chyba postanowił wykorzystać szansę, którą tak naprawdę dała mu Solidarna Polska – gdyby nie my, to przypuszczam, że Marek Jurek nigdy nie byłby partnerem ani podmiotem do dyskusji z Jarosławem Kaczyńskim. Ale nie obrażamy się na Marka Jurka, nadal go cenimy, mimo tego, że jego ruch jest w jakiś sposób gestem skierowanym przeciw Solidarnej Polsce.

 

Kilka dni temu prezes Kaczyński apelował o jedność na prawicy. Zdaje się, że decyzja o współpracy, na którą zdecydował się Marek Jurek jest poniekąd odpowiedzią na ten apel. Czy jednak nie będzie tak, że zamiast współpracy PiS „wchłonie” Prawicę Rzeczypospolitej? Kaczyńskiemu nie chodziło po prostu o zagarnięcie rozproszonych na prawicy głosów?

 

Myślę, że ten apel o jedność był od początku przygotowywany „pod” Marka Jurka. Kiedy się w niego wczyta, można tam odnaleźć passus o środowiskach wiernych pewnym ideom, tradycjom. Myślę, że to było szykowane od dawna. Dla każdego obserwatora sceny politycznej oczywistym jest, że ruch był skierowany przeciw Solidarnej Polsce. Jednak, jak powiedziałem, my się tym nie przejmujemy, jesteśmy zdeterminowany i konsekwentnie idziemy swoją drogą. Oczywiście, żadna formacja nie rodzi się na scenie politycznej łatwo, lekko i przyjemnie. Tym bardziej, że – o czym trzeba pamiętać – wszystkie partie, łącznie z PiS, korzystają z gigantycznych dotacji budżetowych. PiS dostaje 30 mln złotych co roku, więc z perspektywy Marka Jurka to znacznie pewniejsza inwestycja niż Solidarna Polska, której na swoją markę pracuje się znacznie trudniej.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska