Włoska archidiecezja nie zgodziła się, by na jej terenie odprawiono mszę upamiętniającą Benito Mussoliniego. Hierarchowie wyjaśnili, że msze nie powinny być wykorzystywane jako instrument polityki, a tak mogłoby być w tym wypadku.

Msza miała zostać odprawiona na terenie archidiecezji Reggio Calabria z okazji 70. rocznicy śmierci Mussoliniego. Były duce został rozstrzelany przez komunistyczne bojówki 28 kwietnia 1945 roku. Jego ciało, wraz z ciałami innych faszystów, następnie zbezczeszczono i wystawiono powieszone do góry nogami na stacji benzynowej na widok publiczny.

Archidiecezja nie zgodziła się jednak, by ku pamięci dyktatora została odprawiona msza święta. Hierarchowie wyjaśnili, że należy unikać okazji do instrumentalizacji mszy, a w tym wypadku mogłaby stać się po prostu narzędziem prowadzenia polityki.

Msza miała zostać odprawiona w kościele San Giorgio al Corso w Reggio Calabria. Jej organizację przygotowywał ruch „Alleanza Calabrese”. Przeciwko temu protestowali politycy partii socjaldemokratycznych oraz związek byłych partyzantów.

Przewodniczący „Alleanza Calabrese” Enzo Vacalebre powiedział w rozmowie z „Il Messaggero”, że są dobre powody, by taką mszę zorganizować. Mussolini został bowiem zamordowany bez prawidłowego postępowania sądowego, chodzi więc jedynie o to, by go upamiętnić.

pac