Zygmunt Bauman służąc w wojsku szkolił żołnierzy komunistycznych z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Formacja ta podlegała ministrowi bezpieczeństwa publicznego. Dowodził oddziałem wyłapującym Żołnierzy Wyklętych. 

Jako szef Wydziału Polityczno-Wychowawczego (…) bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych” – można przeczytać we wniosku z 1950 roku o awans dla Baumana.

"Rozpoczynał w stopniu podporucznika jako zastępca dowódcy 5. Samodzielnego Batalionu ochrony KBW do spraw polityczno-wychowawczych" - pisał Piotr Gontarczyk w tekście pt. "Towarzysz Semjon" w biuletynie IPN, nr 6 (65) z czerwca 2006. 

"Struktura, choć ubrana w mundury wojskowe, to z wojskiem miała niewiele wspólnego. Była bowiem zbrojnym ramieniem partii komunistycznej utworzonym na wzór wojsk NKWD i służącym ujarzmieniu polskiego społeczeństwa. To właśnie jednostki KBW ścigały po wojnie najsłynniejsze oddziały polskiej partyzantki: V. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” na Białostocczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” na Lubelszczyźnie czy Józefa Kurasia „Ognia” na Podhalu. Przeciwko zbrojnemu podziemiu walczył z bronią w ręku także Bauman. Otrzymał za to Krzyż Walecznych" - pisał Gontarczyk.

kk/fronda.pl