"Po interwencji wicepremiera Mateusza Morawieckiego w sprawie problemów związanych z rejestracjami wyrobów Ursusa na terenie Niemiec, producent dynamicznie zwiększa sprzedaż ciągników w tym kraju i liczy, że będzie w stanie w bardzo szybkim czasie osiągnąć na rynku niemieckim udział ok. 5 proc." - podaje portal "Forsal.pl".

"Wejście na rynek niemiecki spółka planowała już od dłuższego czasu. Rynek ten jest niezwykle istotny w rozwoju Ursusa, ponieważ jest jednym z najbardziej chłonnych i wymagających w Europie. Obecność na nim otwiera możliwości ekspansji produktów praktycznie w całej Europie. [...] Po początkowych sukcesach Ursusa na rynku niemieckim pojawiły się utrudnienia stawiane przez niemiecką administrację. Okazało się, że w Niemczech oraz innych krajach Europy Zachodniej takich, jak Francja czy Włochy, urzędnicy blokują wejście na rynek polskiego gracza żądając dodatkowych dokumentów, pomimo że produkty Ursusa posiadały wszystkie wymagane przez UE certyfikaty. W praktyce rejestracja wyrobów Ursusa na tych rynkach była niemożliwa" - przypomina producent.

Aby dostarczyć niemieckim rolnikom ciągniki spółka rejestrowała je w Polsce i sprzedawała za granicą jako używane, ale z zerowym przebiegiem. Takie działanie przekładało się na ich znacznie niższą cenę, podano również.

Ursus zwrócił się o pomoc do polskiego rządu w rozwiązaniu niekorzystniej sytuacji, co okazało się być słuszną strategią. Interwencja wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który zabiegał o odblokowanie rynku niemieckiego dla polskiej firmy skierowana do Sigmara Gabriela, wicekanclerza Niemiec, odniosła pożądane skutki. Po tej rozmowie dealerzy Ursusa sprzedający ciągniki i maszyny rolnicze na terenie Niemiec przestali mieć trudności z rejestracjami.

Więcej na łamach portalu Forsal.pl.

bbb/Forsal.pl