Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz wystosowała list do redakcji „Naszego Dziennika” w odniesieniu do licznych oskarżeń posłów PiS za głosowania w sprawie aborcji. Na prośbę poseł – publikujemy go również na portalu Fronda.pl i gorąco zachęcamy do lektury:


Warszawa, 14 stycznia 2018

 

 

Szanowna Pani Ewa Nowina-Konopka

Redaktor Naczelna „Naszego Dziennika”,

 

 

Pani Redaktor,

 

Wobec zamieszczenia, bez komentarza, w kolejnych numerach „Naszego Dziennika” z ostatniego piątku i soboty, listy posłów – między innymi PiS – którzy 10 stycznia 2018 r. „głosowali nad wnioskiem o odrzucenie projektu ustawy, który wprowadzał aborcję na życzenie”, dla uczciwej oceny przebiegu, powodów i wyników tego głosowania należy się Czytelnikom wyjaśnienie. Brak przy wspomnianym wykazie posłów komentarza był w praktyce wystawieniem nas na niesprawiedliwe obelgi i szykany. Zaś przede wszystkim, listy te wprowadzają Czytelników w błąd co do faktów i stanu rzeczy, gdyż sugerują niezorientowanym, iż rzeczywiście, 58 posłów Prawa i Sprawiedliwości zagłosowało za aborcją na życzenie, co nie jest prawdą!

Wyjaśnię więc dlaczego aż 58 posłów PiS nacisnęło guzik czerwony za przekazaniem lewackiego, obywatelskiego projektu do komisji sejmowej.

Otóż, kilkanaście osób, w tym i ja, oraz pos. A. Czartoryski, pos. E. Kruk, pos. M. Machałek, pos. J. Szczypińska – pomyłkowo nacisnęliśmy guzik czerwony „za”, mimo iż chcieliśmy odrzucenia tego projektu już na samym początku procedowania w Sejmie. Trudno, zdarza się czasem, ale nie było to głosowanie o samej treści projektu, gdyż miało ono charakter tylko proceduralny. Tzn. głosowaliśmy nad decyzją o przekazaniu tego projektu do prac w komisji razem z projektem obywatelskim obrońców życia „Zatrzymaj Aborcję”.

Po naszym pomyłkowym głosowaniu, razem z posłem A. Czartoryskim, złożyłam Marszałkowi oświadczenie informujące o pomyłce w głosowaniu.

Pozostali z grupy 58 posłów PiS, w tym z politycznej czołówki władz Prawa i Sprawiedliwości i Klubu Parlamentarnego PiS, zagłosowali przeciwko odrzuceniuprojektu lewackiego już na wstępie prac w Sejmie, przy pierwszym czytaniu,zupełnie z innych powodów, niż my – którzy się pomyliliśmy.

Otóż, mając w pamięci 8 lat rządów PO/PSL, kiedy to odrzucano wszystkie nasze obywatelskie projekty ustaw, np. o referendum w sprawie wieku emerytalnego, nauczaniu historii itd. – Prawo i Sprawiedliwość w swym programie wyborczym zapowiedziało, że jeśli wygra wybory, to nie będzie odrzucało projektów obywatelskich podpisanych przez setki tysięcy ludzi już na wstępie przy pierwszym czytaniu w Sejmie, bez wstępnych prac w komisjach sejmowych – bez względu na to z jakiego środowiska politycznego projekty te będą pochodziły, o ile zostaną złożone zgodnie z prawem.

Chodziło o demokratyczne uszanowanie, chociaż w ten symboliczny sposób, mniejszościowych opinii obywatelskich. Co nie oznacza w żadnym razie akceptacji treści tych mniejszościowych projektów.

Chodzi o to, żeby pogląd również mniejszości mógł być w Sejmie chociaż przedstawiony. Z tego powodu pozostali z 58 posłów Prawa i Sprawiedliwości, których „Nasz Dziennik” umieścił na „liście hańby”, zagłosowali za dopuszczeniem lewackiego projektu do dyskusji w komisjach sejmowych. Jeszcze raz podkreślam jednak, że nie oznacza to akceptacji dla tego projektu.

W sprawie projektów aborcyjnych nie było w Klubie dyscypliny i 166 posłów Prawa i Sprawiedliwości zagłosowało za odrzuceniem projektu lewackiego od razu, bez względu na przedwyborczą obietnicę PiS. Przypomnę, że również chciałam tak zagłosować, niestety pomyliłam się. 11 posłów PiS nie wzięło udziału w głosowaniu, a 2 wstrzymało się od głosu.

Ponieważ w ogólnym wyniku głosowania nad tym lewicowym projektem – mimo kilku naszych pomyłek, mimo poparcia dla skierowania projektu feministek do komisji także przez część posłów PiS – nie uzyskał on jednak w Sejmie wymaganej większości i odpadł z dalszych prac sejmowych. Do dalszych prac przekazano tylko projekt obrońców życia „Zatrzymaj Aborcję”. Przekazany on zostanie do prac w Komisji ds. Rodziny, którą kieruje poseł Beata Mazurek.

Tak więc, głosowania 10 stycznia miały wyłącznie charakter proceduralny, nie decydowały oneo końcowym uchwaleniu żadnej ustawy. Głosowania z 10 stycznia dopiero rozpoczęływ Sejmie pracei to wyłącznie tylko nad projektem obywatelskim „Zatrzymaj Aborcję”. A nawet, gdyby projekt feministek został sejmowym głosowaniem także przekazany do prac w komisji sejmowej, to i tak przy antyaborcyjnej postawie posłów PiS i części posłów z opozycji, nie miał on szans na uchwalenie.

W związku z takim stanem faktycznym i poważnym uzasadnieniem politycznym dla przyjętego przez część posłów PiS sposobu głosowania właściwego dla systemów demokratycznych, w żaden sposób nie przesądzającym o ostatecznej decyzji Sejmu w sprawie aborcji, uważam za niesprawiedliwe napiętnowanie posłów Prawa i Sprawiedliwości „listami hańby” nieopatrzonymi żadnym komentarzem przedstawiającym powody naszego, takiego właśnie zróżnicowanego głosowania.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, ale też i niektórzy inni posłowie opozycji, są za ochroną życia. Przesłany właśnie do prac w komisjach sejmowych projekt „Zatrzymaj Aborcję”, ma wszelkie szanse na jego uchwalenie, a tym samym wyeliminuje zjawiska aborcji eugenicznej, czyli 98% wszystkich aborcji wykonywanych w Polsce na podstawie obowiązującej ustawy.

Redakcja, niestety już na początku procedur sejmowych, niepotrzebnie podważyła zaufanie Czytelników do posłów PiS i niesprawiedliwie naraziła ich na bardzo liczne, nieprzyjemne sytuacje i obelgi z życzeniami śmierci i oskarżaniem o „krew na rękach”.

Redakcja pomijając jakikolwiek komentarz w istocie oceniła nas negatywnie już na wstępie prac, groźnie zaliczając do zwolenników „aborcji na życzenie”. Co nie jest prawdą i dla wielu z nas jest krzywdzące.

A czy po szczęśliwym uchwaleniu, głównie przecież głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości, ustawy „Zatrzymaj Aborcję”, Redakcja wycofa swe obecne sugestie wobec nas, zamieszczone bezpodstawnie i krzywdząco w naszej przecież gazecie – w „Naszym Dzienniku?

Myślę, że nie powinno się pochopnie, tym bardziej bez wysłuchania racji, publikować bez komentarza „listy hańby” posłów PiS-u sugerujących naszą „zbrodniczość” i podważających społeczne zaufanie do nas, gdyż staramy się realizować – zgodnie z zapowiedziami – program „DobrejZmiany,” w tym również naszą obietnicę wykluczenia „aborcji na życzenie”.

Będę wdzięczna Pani Redaktor za opublikowanie tego wyjaśnienia w najbliższym numerze „Naszego Dziennika”

 

 

Z wyrazami szacunku,

Poseł Krystyna Pawłowicz