"Nie mogę wskazać konkretnego momentu, w którym doszedłem do wniosku, że coś jest nie tak. Od samego początku wydawało się to dziwne. Nasza córka była przywieziona w ostatniej grupie z Moskwy i myśmy się łudzili, że ponieważ mieli tam dodatkowe dwa tygodnie, żeby przebadać szczątki, to w tamtych trumnach będzie jakiś porządek" – mówił w programie „Gość Wiadomości” Grzegorz Januszko, ojciec stewardesy TU-154 Natalii Januszko.

W poniedziałkowym wydaniu gazety „Fakt” pojawił się artykuł na temat ustaleń, z których wynika, że w trumnie generała Bronisława Kwiatkowskiego spoczywały szczątki jeszcze siedmiu innych ofiar katastrofy. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik potwierdziła tę informację. – Przez lata w ogóle nie wiedziałam, czy znaleźli mi męża. To teraz się dowiedziałam – stwierdziła rozgoryczona Krystyna Kwiatkowska, wdowa po generale. Pod koniec marca ekshumowano ciało najmłodszej ofiary katastrofy smoleńskiej, czyli Natalii Januszko. „Super Express” podał, że w jej grobie znaleziono trzy dłonie.

Ojciec Januszko w programie „Gość Wiadomości” powiedział, że nikt nie przekona go do tego, że decyzje podejmowane po katastrofie smoleńskiej były podejmowane w dobrej wierze i z myślą o bliskich ofiar. Stwierdził, że gdyby jego córka znalazła się w podobnej sytuacji, a sprawa dotyczyłaby jej rodziców, byłaby tak samo dociekliwa.

– Nie byłoby jej wszystko jedno, jak ta sprawa się skończyła. My jesteśmy jej to winni, przeprowadzić te ekshumacje naszym pozostałym dzieciom. Nie możemy tego zostawić dla następnych pokoleń, musimy to teraz załatwić – powiedział.

Dodał, że nie ma rodzin, które by można było nazwać entuzjastami ekshumacji. – Dla wszystkich rodzin to jest straszne przeżycie. Były osoby, które się sprzeciwiały, ale język, sposób w jaki się sprzeciwiały, porównania do nekrofilii, jest dla mnie totalnie niezrozumiałe – mówił. Jego zdaniem słowa na temat upolitycznienia przeprowadzanych ponownie ekshumacji są zdecydowanie przesadzone.

– Naszej córki nie obowiązywała żadna dyscyplina partyjna i nie nosiła legitymacji partyjnej. Nie rozumiem takiego sposobu myślenia – stwierdził ojciec stewardesy.

jsl/tvp.info