Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku wywołanego wygraną Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w październiku 2015 r., politycy opozycji i wspierające ich elity III RP przypuściły atak. 

Często był on wymierzony nie tylko w polityków PiS, ale i w wyborców tej partii. Ci, którzy najgłośniej krzyczą, że "Kaczor Dyktator" wyzywa ich od "najgorszych sortów" (co z tego, że prezes PiS powiedział tak o bardzo konkretnej i wąskiej grupie ludzi, a nie o wszystkich przeciwnikach obecnego rządu), sami od dawna widzą "gorszy sort" w sympatykach nawet nie tylko PiS-u, ale ogólnie prawicy. Kiedy pogarda elit III RP wobec tej części Polaków, która dała szansę obozowi Dobrej Zmiany zaczęła budzić niesmak również wśród co bardziej "ogarniętych" przedstawicieli tego środowiska, pojawił się nowy cel ataków: młodzi ludzie, którzy nie interesują się polityką, nie chodzą na antyrządowe protesty, chcą tylko, cytując naszego "ulubieńca", Korwin-Mikkego, "żyć i żreć", poza tym w większości urodzili się po 90. roku, opcjonalnie w latach 80., dlatego nie mogą zbyt dobrze pamiętać czasów PRL lub znają je wyłącznie z opowieści rodziców i dziadków czy z lekcji historii. 

Młodych ludzi zaatakowała ostatnio znana dziennikarka, Dorota Wellman. „Co się musi zdarzyć, żebyście się obudzili z letargu? Zabraknie caffe latte z sojowym mlekiem?”- grzmiała w swoim artykule na łamach "Wysokich Obcasów". "Uderz w stół, a nożyce się odezwą". Odezwała się więc przedstawicielka lewicowej młodzieży. Wiktoria Beczek jest dziennikarką portalu Gazeta.pl i działaczką na rzecz praw osób LGBT. Młoda lewicowa dziennikarka trafnie wypunktowała postawę elit III RP. 

"Mieliście ciepłą wodę w kranie i wszystko w głębokim poważaniu. List do obrońców III RP"-zatytułowała swój artykuł. 

"Już wiele lat temu wystawałam przed Sejmem, gdy Platforma odrzucała kolejno ustawy (w tym swoją własną) o związkach partnerskich. Marzłam z innymi po kolana w śniegu, kiedy większość dzisiejszych oburzonych ignorowała problemy wykluczonych społecznie grup. (…) Dopiero dziś, kiedy polityka zaczęła uderzać w nich samych, Majcherek, Bielik-Robson i Wellman dmą w wuwuzele, maszerują, protestują i krzyczą „precz z Kaczorem, dyktatorem!"-napisała Beczek. Jak dodała, ci, którzy oburzają się dziś, że lewicowa młodzież nie idzie razem z nimi w antyrządowych protestach, za czasów PO-PSL mieli "ciepłą wodę w kranie" i nic więcej ich nie interesowało, podczas gdy dziś pouczają młodych ludzi. 

"Czołowi przedstawiciele waszego pokolenia mówili, że trzeba zwrócić się do wykluczonych, zapewniali, że naprawią to, co zaniedbali. Ale na deklaracjach się skończyło. Dziś mówią słowami Bielik-Robson: najpierw walka z PiS, a potem wszystko inne"-podkreśliła dziennikarka. Wiarygodność "koryfeuszy" III RP lewicowa działaczka również ocenia dość nisko. 

"Nie przez brak porządnego WOS-u omijamy marsze KOD-u. Nie ma nas tam, bo i po co mamy być? Żeby słyszeć, że mieliśmy kraj mlekiem i miodem płynący, że młodym żyło się w nim cudownie, że mieli paszporty i stać ich było na Nową Zelandię, narty w Austrii? Przecież waszym zdaniem całymi dniami popijamy latte, obowiązkowo z sojowym mlekiem i oglądamy Netflixa"- wylicza Wiktoria Beczek. Następnie autorka artykułu odpowiada, że sama również nie chodzi na marsze KOD, ponieważ nie może znieść uczucia zażenowania, jakie fundują jej niektórzy uczestnicy antyrządowych protestów. Jako przykład dziennikarka podała młodą matkę, która podczas protestów przed Sądem Najwyższym wyznała, że jej córeczka, lat na oko 2-3, przed zaśnięciem krzyczy "Wolne sądy! Konstytucja!"

"Nie mogę znieść Doroty Stalińskiej, dziś etatowej śpiewaczki „Murów”, która na jednym z pierwszych czarnych protestów cytowała Jana Pawła II. (…) Nie mogę znieść waszych protest songów, waszych żałobnych walców i waszego samozadowolenia"- podkreśliła Beczek. 

Kolejny raz potwierdza się, że środowiska opozycji totalnej i jej autorytetów nie mają młodym ludziom nic do zaoferowania. Co więcej, młodzież, która- niezależnie od poglądów- potrafi dyskutować o polityce w sposób kulturalny i wyważony, dostrzega irracjonalne zachowania "gwiazd" antyrządowych protestów.

yenn/gazeta.pl, Fronda.pl