W całej Polsce od czwartku blisko 200 osób uległo zatruciu dopalaczami - prawdopodobnie głównie środkiem o nazwie „Mocarz”. W sobotę wieczorem policja z Katowic poinformowała, że zatrzymała dwie osoby podejrzewane o handel dopalaczem. 

Minister zdrowia Marian Zembala powiedział na konferencji w Sosnowcu, że zjawisko handlu dopalaczami przeniosło się z regionu łódzkiego, gdzie odnotowano sukcesy w zwalczaniu handlu tymi substancjami, do województw podkarpackiego, śląskiego, wielkopolskiego. 

– Przeszła fala takiej dziwnej promocji trucizny o nazwie „Mocarz” i nagle po promocji wiele osób po nią sięgnęło – powiedział Zembala. 

Dr Mariusz Kicka, zastępca ordynatora Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć i Oddziału Toksykologii Klinicznej w Sosnowcu, proszony przez ministra o komentarz do ostatnich zatruć podkreślił, że myląca jest nazwa tych środków, mianowicie „dopalacze”. 

– To nie są żadne dopalacze, to są narkotyki, nowoczesne syntetyczne narkotyki, które uzależniają. Najcięższe przypadki dotyczą oczywiście osób, dla których nie był to już pierwszy kontakt z tymi substancjami. „Mocarz” to syntetyczny kannabinoid AM–2201 o sile działania 800 razy większej niż marihuana. Są to nowoczesne narkotyki o dużym potencjale działania i o dużym potencjale uzależniającym – ostrzegł lekarz. 

Zembala podkreślił, że najwyższy czas, by uczniowie w szkołach dowiedzieli się o zagrożeniach związanych z zażywaniem dopalaczy, a tych, którzy je sobie aplikują nie wahał się nazwać samobójcami.

Od 1 lipca obowiązuje nowe prawo w sprawie dopalaczy. Zgodnie z nim 114 substancji, traktowanych do tej pory jako toksyczne, teraz uważane są za narkotyki. Handel nimi jest zabroniony, zagrożony karą pozbawienia wolności i ścigany z urzędu tak jak handel narkotykami.

MT/tvp.info.pl