Młodzieżówka Razem zamieściła w mediach społecznościowych ostrzeżenia przed paczkomatami InPostu. "Wyzysk pracowników i pracowniczek" - twierdzi młodzi działacze nowej lewicy.

Bulwersującą sprawą paczkomatów InPost zainteresowali się działacze pomorskiej młodzieżówki Razem.

- Czy oddając usługę doręczania przesyłek całkowicie w ręce spółki akcyjnej, która rozwija się przykładowo dzięki dziurom budżetowym wspólnot mieszkaniowych nie przyczyniamy się do oddawania jeszcze większej władzy w ręce ludzi skupionych na zysku własnym? - retorycznie pytają zszokowani działacze we wpisie na Facebooku.

"Paczkomaty wyrastają jak grzyby po deszczu" - alarmują dalej działacze.

Ich zdaniem ponadto kwestia paczkomatów nie jest wystarczająco uregulowana na szczeblu ustawowym.

- Od września 2020 roku w Gdańsku nie trzeba uzyskać pozwolenia na budowę paczkomatów, co skutkuje stawianiem ich wszędzie, gdzie się tylko da, czasami nawet przez wspólnoty mieszkaniowe poszukujące zarobku. Automaty paczkowe jednak czasami lądują w miejscach, w których stać nie powinny - na przykład w miejscu dostępnym głównie dla pieszych, do którego dostępu nie mają samochody. Kurier zaopatrujący paczkomat codziennie przejeżdża po małej wysepce trawy, która kiedyś była zielona, a teraz jest pełna błota - kontynuuje gdańska młodzieżówka Razem.

Zdaniem działaczy paczkomaty wpływają także negatywnie na estetykę miasta. Pod koniec swego oświadczenia młodzieżówka Razem zaapelowała o większą regulację usług InPostu.

jkg/facebook