Zakończyły się właśnie konsultacje społeczne w sprawie sprzedaży bez recepty antykoncepcji awaryjnej nastolatkom. Swoje uwagi do rozporządzenia w tej sprawie zgłosiło szereg podmiotów, m.in. Naczelna Izba Aptekarska, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris czy Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne.

Najwięcej zastrzeżeń budził wiek, od którego można kupić tabletkę. Niemal wszyscy opiniujący rozporządzenie opowiadali się przeciwko sprzedaży antykoncepcji awaryjnej 15-latkom. Tak bowiem jest po prostu bezpieczniej. Tym bardziej, że producent prowadził badania na ograniczonej licznie nastolatek. Ryzyko powikłań spoczywa teraz wyłącznie na farmaceucie.

Zdaniem Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego tabletka dopuszczona do sprzedaży przez Ministerstwo Zdrowia jeśli już ma być bez recepty, to wyłącznie dla osób pełnoletnich i po konsultacji z farmaceutą.

Naczelna Izba Lekarska domagała się wprowadzenia możliwości odmowy sprzedaży preparatu, „jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie co do „autentyczności zastosowania”.

Ministerstwo Pracy z kolei chciało, by farmaceuta mógł informować kupujących ten środek o możliwych skutkach ubocznych.

Zastrzeżenia zgłaszane przez konsultantów Ministerstwo Zdrowia odrzuciło jako „bezzasadne” lub „poza zakresem projektu”.

MT/ „Nasz Dziennik”