Minister edukacji narodowej, Anna Zalewska, była gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Szefowa MEN mówiła m.in. o protestach ZNP.

"Prezes ZNP jeszcze trzy lata temu mówił językiem MEN, jeśli chodzi o ten etap szkolnictwa [gimnazja]. Ja go nie nieustająco zapraszam do rozmów(...)Grzegorz Schetyna po raz czwarty zgłaszał chęć wotum zaufania. Na protestach byli politycy, członkowie KOD…"

Jak reformę odczują nauczyciele, którzy obawiają się zwolnień?

"Niepokoje, jeśli chodzi o nauczycieli, to protest dotyczy 2150 samodzielnych gimnazjów - kuratorzy sprawdzają je, rozmawiają z dyrektorami. Sama też to robię - wczoraj byłam na kongresie samorządowców i na przykład prezydent Dutkiewicz podkreślał, że wita tę reformę z nadzieją"- tłumaczyła minister Anna Zalewska.

Szefowa MEN zapewnia, że nie ma potrzeby odraczania jej reformy, gdyż jest ona świetnie przemyślana i dopracowana.

"To naprawdę przemyślana i odpowiedzialna reforma. W dodatku policzona. I rzeczywiście 2017 jest doskonałym czasem. To nie jest pośpiech. Podstawy programowe będą gotowe do końca listopada. Gdy jestem ministrem edukacji, to jeszcze z niczym się nie spóźniłam. Terminy są dotrzymywane. Dlaczego 2017 – bo w 2018 są wybory samorządowe. Dlaczego 2019? Bo kończy się moja kadencja. Nie ma potrzeby odroczenia reformy".

Zalewska skomentowała też wczorajsze słowa prezesa PiS dla PAP, zmanipulowane między innymi przez naczelnego "Newsweeka":

"Każdy kto przeczytał cały wywiad, wie dobrze, że to była wypowiedź, która odpowiada na deklarację PBS, która ogłosiła program „Za życiem”. Zaopiekujemy się systemowo kobietą i dzieckiem, jeśli będzie to ciąża zagrożona. Będzie projekt „Za życiem”, który będzie rozwiązaniem systemowym wspierającym kobietę, też w ciąży trudnej".

Co tak naprawdę powiedział Jarosław Kaczyński?

"Nie wykluczam, chociaż powtarzam, że to musi być odpowiednio przygotowane. Ale oczywiście wykluczam przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w ustawie Ordo Iuris - mówię w swoim imieniu - bo one są sprzeczne z moim sumieniem. Ale będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, by to było możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki"

JJ/Fronda.pl