Nie ulega wątpliwości, że minister Nowak sam zaprosił dziennikarzy na plac budowy autostrady, bo bez tego wizyty raczej nie relacjonowałyby wszystkie stacje.

 

Jednak świeżo upieczony minister, nawiązując do praktyki socjalistycznych „gospodarskich wizyt” nie przewidział jednego – że cała poważna, nadęta atmosfera, dopytywanie o współpracę z podwykonawcami, etc. zamieni się w jedną wielką farsę.

 

I oberwało się Nowakowi z każdej strony, bez wyjątku – nawet „Wyborcza” piórem Pawła Smoleńskiego drwi, że zabrakło mu tylko kapelusza Gierka.

 

A propos dystyngowanego pana ministra Edwarda – portal Fronda.pl przypomina jego „gospodarską wizytę” na Ursynowie w styczniu 1977 roku. Rzeczywiście, ministrowi Nowakowi tylko kapelusza Gierka brakuje.