Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim» (Z rozdz. 5 Ewangelii wg św. Mateusza)

 

Już rozważaliśmy niedawno wagę przykazań i to, jak możemy traktować je, aby stały się dla nas drogowskazami na całe życie. Dzisiaj czytamy w liturgii słowa, jak możemy coraz bardziej się nich rozmiłować.

Mojżesz mówi o tym, że przykazań trzeba słuchać, aby posiąść ziemię obiecaną przez Boga, że trzeba poprzez nie patrzeć na świat, bo wtedy możemy uzyskać prawdziwą mądrość, że mamy ich strzec, abyśmy ich nie zapomnieli i nie utracili tego wszystkiego, co Bóg nam już dał; wreszcie mamy przekazywać je następnym pokoleniom, aby i one zaznały bliskości Boga. Nie chodzi tutaj o wypełnianie nakazów dla nich samych, ale o życie według Bożego pragnienia, życie dobre, prawe. Jezus w Ewangelii mówi, że On sam te przykazania wypełnił – zachował je, a podkreślając prymat miłości w jakimś sensie je udoskonalił. Przykazania są jak narzędzia. Kiedy pytamy: jak kochać Boga i bliźniego, możemy powiedzieć za św. Janem Apostołem, że miłość do Boga polega na zachowywaniu Jego przykazań, spośród których pierwszym jest przykazanie miłości. Kto przez nie popatrzy świat, dostrzeże natychmiast obecność Boga.

 

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Pwt 4, 1. 5-9; Mt 5, 17-19

 

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą