"Zacieśnianie europejskich kontaktów, areszty skorumpowanych kierowników firmy, porwanie jednego z szefów, solidne podwyżki dla szeregowych pracowników – pierwsze trzy miesiące od wyboru Polaka Wojciecha Balczuna na szefa ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycji obfitowały w wydarzenia" - czytamy na łamach portalu "Obserwator Finansowy.pl".

"W lipcu podsumowano pierwsze tegoroczne wyniki finansowe Ukrzaliznycji, narodowej spółki kolejowej Ukrainy. W pierwszym półroczu tego roku firma uzyskała1,5 mld hrywien zysku, jej przychody w tym samym okresie sięgnęły 31,1 mld hrywien. To wynik dający szansę na ostateczny rezultat zdecydowanie lepszy niż zeszłoroczny" - pisze dziennikarz Michał Kozak.

Jak czytamy dalej na łamach "OF", Balczun otwiera ukraińskie koleje na rynek europejski, jednocześnie bardzo intensywnie walcząc z gigantycznym problemem korupcji. Przykład? Oto on! "12 lipca Narodowe Biuro Antykorupcyjne poinformowało o zatrzymaniu wicedyrektora i szefa jednego z departamentów podlegającej Ukrzaliznycji firmy Ukrzalyznopostacz zajmującej się organizacją zakupów na potrzeby kolei. Zatrzymani, którzy wchodzili w skład komisji przetargowej, są podejrzewani o idące w dziesiątki milionów hrywien malwersacje. Tylko w jednym przypadku, jak ujawnili śledczy, zawyżono cenę kupowanego oprzyrządowania na 20 mln hrywien – zamiast 35 mln z kolejowego budżetu wypłynęło 55 mln hrywien" - podaje "OF".

"Opór przeciwko zmianom na razie jest bardzo silny. Nowy zarząd kolei udało się powołać dopiero pod koniec lipca. Same zmiany personalne niewiele z resztą dadzą w dłuższej perspektywie. Ukraińskie koleje trzeba zmodernizować, a właściwie patrząc na ich stan techniczny – właściwie zbudować od podstaw" - wskazuje Kozak.

Całość czytaj na łamach "Obserwatora Finansowego".

bbb