Premier Donald Tusk kierował się emocjami, kiedy mówił o raporcie rosyjskiego MAK na temat katastrofy smoleńskiej – uważa prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Donald Tusk powiedział, że rosyjski raport jest "nie do przyjęcia dla strony polskiej" ze względu na niezgodność niektórych wniosków z polskimi badaniami.

- Chciałbym przypuszczać, że to były emocje i reakcja na wewnątrzpolityczne perypetie, z jakimi zmaga się Polska - powiedział Miedwiediew.

Podkreślił, że trzeba doprowadzić do zakończenia śledztwa "bez jego upolityczniania, bez robienia sobie wyrzutów." - Trzeba poznać wszystkie punkty widzenia i przyjąć wnioski, do których powinny dojść międzynarodowe organizacje i oczywiście wewnętrzne organy śledcze - podkreślił rosyjski prezydent.

Pod koniec ubiegłego tygodnia rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK otrzymał od strony polskiej uwagi dotyczące swojego raportu na temat katastrofy pod Smoleńskiem. Polska zawarła je w 148-stronicowym dokumencie. Rosyjski komitet lotniczy zajmuje się teraz weryfikacją polskich uwag, ze szczególnym uwzględnieniem detali technicznych.

żar/Polskieradio.pl

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »