Michnik i Mikołajewski, choć przyznają, że z Kościołem po drodze raczej nie mają „czujemy się chrześcijanami, choć jeden jest nieochrzczony, drugi niepraktykujący”, to jednak postanowili szukać pomocy u samego Papieża. (Wcześniej trzy razy starali się bezskutecznie o wywiad)

Dlaczego? „Piszemy, bo niepokoją nas niektóre postawy i wypowiedzi duchownych, krzywdzące dla ludzi, wpływające negatywnie na życie społeczne w Polsce” – wyjaśniają od razu na początku. A potem szybko przechodzą do sedna. Piszą, bo chcą pomóc suspendowanemu kapłanowi: „Bezpośrednią przyczyną naszego listu jest troska o los księdza Wojciecha Lemańskiego - wspaniałego kapłana, o którym myślimy jako o uczniu, a nawet rycerzu Papieża Franciszka. Uczniem czyni go skromność, prostota, miłosierdzie, poszukiwanie prawdy”.

Cały list to niemalże panegiryk na cześć ks. Wojciecha Lemańskiego, ukazujący go jako wręcz nieskalanego bohatera, jedynego rozsądnego księdza w Polsce. Wszyscy inni bowiem Kościołowi szkodzą. Kłamią, szkalują, są homofobiczni, pełni antysemityzmu, nie szanują dzieci poczętych in vitro. Na ich tle jest tylko jeden sprawiedliwy: rycerz ks. Lemański. „Rycerzem jest przez odwagę i radykalizm, z jakimi stawia czoło problemom, które Kościół w Polsce podejmuje raczej niechętnie”.

Autorzy apelu opisują historię byłego proboszcza z Jasienicy i przy okazji atakują księży i biskupów, którzy mają inne poglądy niż kapelani redakcji z Czerskiej. I tak obrywa się i ks. Oko, i ks. prof. Franciszkowi Longchamps de Berier, i abp. Hoserowi.

Michnik i Mikołajewski zwracają się do papieża Franciszka: „Z radością powitaliśmy zmianę języka Kościoła, jaka nastąpiła wraz z Twoim wyborem, a także zmianę podejścia do wielu kwestii". Podobnie zresztą jak ks. Lemański: „Szkoda marnować powołanie księdza, który najbardziej przejął się Twoim przesłaniem, a nawet czekał na nie z tęsknotą swojego sumienia, już na nie gotowy, o czym świadczy chronologia wydarzeń”.

"Dzięki Tobie i księdzu Wojciechowi chcielibyśmy szukać wspólnej drogi z Kościołem, jednak Kościół w Polsce komplikuje tę sprawę" - dodają. 


Wyrażają też nadzieję, że papież nie pozostawi ks. Lemańskiego samego.

Czy publikacja tegoż listu w Wielkim Tygodniu to przypadek?

 

MT/gazeta.pl