Źonie prezydenta USA, Michelle, w podróży towarzyszą będą dwie córki – Sasha i Malia. Niemal żadna Chinka nie może sobie pozwolić na „luksus” posiadanie dwójki dziewczynek.

Poza tym większość kobiet mieszkających w miastach może mieć tylko jedno dziecko. Jeśli zajdą w ciążę, muszą się poddać przymusowej aborcji.

Steven Moscher, prezes instytutu the Population Research przypomniał, że „kobiety i dziewczęta są głównymi ofiarami trwającej w Chinach już trzydzieści pięć lat „wojny z kobietami”. Kobiety, które są w ciąży z nielegalnymi dziećmi, kierowane są na aborcję. Nienarodzone dziewczynki są identyfikowane przez USG i selektywnie eliminowane. Miliony z nich umiera każdego roku”.

Niestety Michelle Obama nie poruszy tej kwestii podczas wizyty, która rozpoczęła się 20 marca 2014. Żona prezydenta skoncentruje się na problemach… edukacji. Pani Obama spotka się z pierwszą damą Chin Peng Liyuan, który ma tylko jedno dziecko.

Obrońcy życia uważają, że Michelle Obama powinna stanąć w obronie Chinek. Przypominają, że nawet Hilary Clinton – jako pierwsza dama USA – potępiła w 1995 r. przymusową aborcję w Chinach.

Ab/pro-life.pl