Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Pojawiła się informacja, że MON chce, aby Polska i Ukraina wspólnymi siłami wyprodukowały nowy śmigłowiec. Jakie są szanse na realizacje tego planu?

Poseł Michał Jach, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej: Po pierwsze jest to realny pomysł, ukraińska firma Motor-Sicz posiada bardzo dobry silnik, cały układ napędowy do śmigłowca i szukają możliwości wykorzystania swojej technologii, proponowali to Polsce już dwa lata temu.

W tej sytuacji mamy napęd – jeden z podstawowych elementów nowego śmigłowca, a Polska ma doświadczenie, przecież polskie zakłady wyprodukowały po wojnie prawie 8 tys. śmigłowców. Jest to realne, oczywiście to nie jest to kwestia miesięcy, ale raczej kilku lat. Ja jestem za tym, że jeżeli jest potencjał, są naukowcy, są pracownicy, to nie jest to rzecz nierealna i jeżeli dojdzie do tego - będę się cieszył, że będziemy mieli polski śmigłowiec.

Jest to też przełamanie pewnych stereotypów, które nadal wśród wielu ludzi funkcjonują, że polski przemysł nie jest w stanie wyprodukować nowoczesnego uzbrojenia, uzbrojenia bardziej złożonego. Potencjał jest, tylko trzeba woli politycznej, bo siły zbrojne posiadają pieniądze, jeżeli będzie to dobrze przygotowane, to jest to bardzo realne.

F: Czy odbyły się już oficjalne rozmowy na ten temat, czy tylko to wstępne rozpoznanie?

Michał Jach: Ja nie znam harmonogramu wizyt ministra, natomiast wiem, że oni [ukraiński producent Motor-Sicz – przyp. red.] przychodzą z poważnym projektem dostarczania silników, już przebadanych, całych zespołów napędowych - co najmniej od dwóch lat, czyli jest to poważna oferta, a rozmowy są zaawansowane, skoro minister Macierewicz publicznie o tym mówi, to jest to poważny projekt.

Na Ukrainie przemysł zbrojeniowy jest bardzo istotnym ogniwem gospodarki i oni tam rzeczywiście produkują wiele zaawansowanych i ciekawych rozwiązań. Często najtrudniejsze technologicznie elementy i podzespoły do rosyjskiego sprzętu zbrojeniowego były kupowane na Ukrainie, a Rosja ma w tej chwili problemy jeśli chodzi o zespoły napędowe śmigłowców, samolotów – bo większość tych podzespołów pochodziło z Ukrainy.

F: Czyli w tym momencie Rosja, z powodu swoich działań wobec Ukrainy, nie ma tak istotnego dostawcy.

Michał Jach: Tak, choć jak twierdzą - im to nie zaszkodzi, ale to nie jest prawda, bo osiągnięcie jakiegoś poziomu technologicznego to jednak są lata pracy, a tutaj i teraz z Ukraińcami – siłą rzeczy – ta współpraca w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego została zerwana z obydwu stron i Rosjanie mają problem, odkąd rozpoczęli otwartą agresję przeciwko Ukrainie.

F: Czy śmigłowce Black Hawk, które mają w latach 2016-2018 pojawić się w Polsce – najpierw dwie maszyny, potem kolejne – czy to będzie przetarg czy zamówienie z wolnej ręki?

Michał Jach: Przepisy unijne zezwalają na zakup uzbrojenia, czy w ogóle sprzętu na potrzeby bezpieczeństwa państwa poza prawem zamówień publicznych, to jest artykuł 246 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

Uważam, że poprzedni rząd robił wielki błąd, Że rzadko korzystał z tej możliwości. To powinno był głównym trybem pozyskiwania sprzętu dla sił zbrojnych i dla policji, bo w ten sposób możemy dobrać sobie dostawcę, możemy z nim negocjować cenę, możemy negocjować wszelkie warunki dostawy, jakość sprzętu itd., i nie bać się, że ktoś nas oskarży. Jeżeli to postępowanie będzie prowadzone w transparentny sposób, to nikt nie ma prawa nam zarzucić jakiejś nieuczciwości.

Cieszę się, że pan minister Antoni Macierewicz podjął taką decyzję, że podstawowym trybem pozyskania uzbrojenia jest właśnie tryb tzw. BP, czyli bezpieczeństwa państwa, a więc bez przetargów. Bierzemy Blackhawki, bo według pana ministra Macierewicza to jest najbardziej odpowiednia maszyna na daną chwilę i również na przyszłość dla polskich sił zbrojnych i teraz będą prowadzone negocjacje.

Przecież wiadomo, jakie są ceny, na świecie to jest publikowane, możemy negocjować warunki tak, aby było to z korzyścią dla polskich sił zbrojnych, z korzyścią dla polskiego przemysłu zbrojeniowego i jeszcze, żeby nie przepłacić. To można zorganizować, tylko trzeba chcieć i potrzeba woli politycznej, no i oczywiście trzeba być uczciwym.

F: Czy ta procedura ,,BP'' dotycząca zamawiania uzbrojenia mogła być już wcześniej wykorzystana?

Michał Jach: Oczywiście, ale nie było woli politycznej. Ja powiem więcej, przetarg na śmigłowce wielozadaniowe od początku wyglądał tak, że gdy się go analizowało, to było wiadomo, że wygra Caracal. Był przetarg, ale i tak wygrał, kto miał wygrać.

Po co tworzono taką fikcję? Jak podejrzewam tu jakieś drugie dno. Jeżeli by powiedzieli: decydujemy się z powodu X i Y na Caracale, bierzemy je i rozmawiamy, negocjujemy – to powinna być zachowana transparentność. Powinna być przynajmniej informowana Komisja Obrony, jeśli nic nie jest ujawniane publicznie.

Wiem jak to wygląda i obserwuję, jak to przebiega w Niemczech czy we Francji, wśród naszych sojuszników – tam jest wszystko jak na dłoni, jasno i precyzyjnie. Obywatel jako pierwszy powinien o tym wiedzieć, bo to z pieniędzy podatników kupujemy ten sprzęt i w trosce o bezpieczeństwo podatników, więc nie można mówić, że o czymś obywatele nie powinni wiedzieć.

Wydają pieniądze i muszą wiedzieć, na co wydają.

F: Nadal nie ma jednak pełniejszej informacji o zamówieniach, krążą domysły, jak chociażby w sprawie Caracali - nadal o tym niedoszłym kontrakcie niewiele wiadomo, i wciąż nie znamy nawet ogólnych warunków innych zamówień, czy to się zmieni?

Michał Jach: To nie jest czyjaś dobra czy zła wola - takie mamy jeszcze przepisy, i myślę, że kierownictwo ministerstwa będzie nad tym pracowało - nad przepisami, które zdecydowanie są zbyt restrykcyjne, jeśli chodzi o nadawanie klauzul tajności na bardzo wiele informacji, które być może niekoniecznie muszą być tajne.

Dziękuję za rozmowę