Andrzej Ż., były pracownik Urzędu Skarbowego Warszawa Praga, 23 września 2011 na znak protestu oblał się benzyną i podpalił pod budynkiem KPRM. Przy sobie miał list zaadresowany do premiera Donalda Tuska, w którym wykazywał nieprawidłowości w działaniu urzędu skarbowego. 

 

Tusk zapewniał, że w urzędzie, w którym pracował mężczyzna przeprowadzono liczne kontrole, które nie wykazały nadużyć.  "Rz" dotarła jednak do raportu z kontroli, jaką w skarbówce jesienią 2009 r. przeprowadziła Izba Skarbowa, z którego dowiadujemy się o licznych nieprawidłowościach. Resort polecił ustalić odpowiedzialnych za nie, ale - według kontrolerów - p. o. naczelnika urzędu nie złożyła doniesienia do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez podległych pracowników, "co spowodowało przedawnienie karalności popełnionych czynów". Niektórych zawiadomień - wszczęcia postępowania karnego skarbowego - nie wydano kontrolującym, ponieważ w ogóle ich nie było. 

 

Z raportu można się również dowiedzieć, że w przypadku postępowań karnych skarbowych, które zostały zawieszone w latach 2002 - 2006, nie monitorowano spraw, co w konsekwencji doprowadziło do przedawnienia karalności. Kontrola ujawniła też, że zawiadomienia faktycznie dotyczyły czynów przedawnionych w latach 2007 - 2008. Kontrolerzy ze zdziwieniem zanotowali, że nie są w stanie ustalić, ile zawiadomień wpłynęło w latach 2002 - 2008 do referatu i jak sprawy załatwiano: w latach 2002 - 2005 referat w ogóle nie prowadził ewidencji zawiadomień (robiły tak inne komórki urzędu - ds. VAT, NIP, komórka kontroli).

 

Za nieprawidłowości w funkcjonowaniu urzędu Warszawa Praga nikt nie odpowiedział. Sprawę zawiadomienia Andrzeja Ż. w kwietniu ub. r. umorzyła prokuratura. Po tragicznym wydarzeniu przed KPRM akta przejęła Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga i wznowiła umorzone w kwietniu śledztwo w sprawie nieprawidłowości, jakie miały mieć miejsce w Urzędzie Skarbowym Warszawa Praga - głównie odpowiedzialności kierownictwa.

 

eMBe/Rp.pl