Kto ponosi odpowiedzialność za zamachy w Berlinie i otwarcie drzwi terrorystom? Coraz częściej w Niemczech słychać jednoznaczne głosy - Angela Merkel.

Jeszcze niedawno wydawało się, że spór o politykę imigracyjną został przyciszony, czy wręcz zażegnany. Jednak teraz po zamachu terrorystycznym w Berlinie, w którym śmierć poniosło kilkanaście osób, krytyka niemieckiej kanclerz przybrała na sile.

Był spokój, była pewna harmonia, na ostatnim zjeździe CDU Merkel została ponownie wybrana na przewodniczącą partii i mogła podejmować walkę o czwarte z rzędu objęcie fotela kanclerza Niemiec. Jednak wydarzenia w Berlinie uderzą w Angelę Merkel, nie może być inaczej.

Niektóre reakcje na takie zdarzenie były do przewidzenia. Nacjonalistyczna i wspierana ze wschodu "Alternatywa dla Niemiec" jeszcze głośniej wykrzykuje "Merkel musi odejść!", obwiniając kanclerz za śmierć niemieckich obywateli. Co jednak zaskakujące, Merkel spotkała się z krytyką również w obrębie własnego środowiska politycznego. Bawarski premier Horst Seehofer publicznie zażądał od Merkel wycofania się z jej dotychczasowej polityki uchodźczej. I to mimo tego, że ostatnio przepisy azylowe zostały zaostrzone, a Merkel niedawno przyznawała się do błędów w tej polityce.

Politycy partii chadeckich w Niemczech żądają zaostrzenia ustaw dotyczących bezpieczeństwa, skrajna prawica szaleje, nawet zwolennicy Merkel mają dość obecnej sytuacji, tudzież (być może) próbują ją wykorzystać, aby ugrać własny polityczny kapitał i wykreować swoją osobę jako polityka bardziej ostrego i jednoznacznego.

Jedno nie ulega wątpliwości - rok 2017 zapowiada się dla Angeli Merkel bardzo, bardzo ciężko, podobnie jak walka o kolejne wyborcze zwycięstwo.

emde/dw.com.pl, Fronda.pl