Część niemieckiej policji chciałaby wybudować na granicy niemiecko-austriackiej płot na wzór ogrodzeń budowanych przez Węgry. To miałoby pomóc Niemcom w walce z kryzysem imigracyjnym, znacząco ograniczając falę przybyszów. Angela Merkel jednak płotu nie chce. Mówi, że... "kraj taki jak Niemcy nie może zaryglować drzwi wejściowych".

Odwrotu od polityki przyjmowania wszystkich więc nie ma. Jesteś uchodźcą? Zapraszamy. Imigrantem ekonomicznym? Merkel bardzo prosi! Zdrowym mężczyzną w wieku poborowym, który nie wie, czego chce? Niemcy są otwarte! Terrorystą? Jak wszyscy, to wszyscy...

Policja uważa jednak inaczej. Jak powiedział przewodniczący Związku Zawodowego Niemieckiej Policji (DPolG) Rainer Wendt w wywiadzie dla Welt am Sonntag: “skuteczna kontrola napływu imigrantów nie jest możliwa bez wzniesienia płotu wzdłuż granicy państwa.”

Merkel uważa jednak, że takie rozwiązanie jest niepotrzebne. Mówiła o przykładzie Węgier, ale nie po to, by pochwalić Orbana, lecz stwierdzić, że... płot jeszcze zaostrzył sytuację.

W rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Merkel powiedziała po prostu, że Niemcy "nie mogą zaryglować drzwi wejściowych". A nawet gdyby, to ludzie i tak będą przedostawać do kraju.

Cytowany już Wendt odrzuca taką retorykę, twierdząc, że zbudowanie płotu na granicy oznaczałoby też, że Austria zbuduje płot na swojej granicy ze Słowenią. To jeszcze bardziej ograniczyłoby uchodźcze fale. Na razie bowiem rząd niemiecki nie podejmuje żadnych istotnych działań: przywrócono kontrole na granicach, ale imigranci i tak są masowo wpuszczani.

wbw/polishsxpress.co.uk/Fronda.pl