Niemiecka kanclerz, Angela Merkel skrytykowała wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. 

W wywiadzie udzielonym telewizji "Deutsche Welle" Merkel podkreśla, że Niemcy odrzucają militarne rozwiązanie konfliktu z Koreą Północną.

Trump w swoim przemówieniu ostrzegł komunistyczną Koreę, że jeżeli odważy się zaatakować USA lub któregoś z sojuszników, Stany Zjednoczone będą zmuszone "całkowicie zniszczyć" KRLD.

"Jestem przeciwna takiej groźbie. Muszę powiedzieć w imieniu swoim i rządu: uważamy każde militarne rozwiązanie za absolutnie niewłaściwe, stawiamy natomiast na zabiegi dyplomatyczne."- powiedziała szefowa niemieckiego rządu. W jej ocenie, właściwą odpowiedzią na politykę Korei Północnej są sankcje. Wszystkie inne działania Angela Merkel uważa natomiast za "błędne".

"W tej kwestii (między mną) a amerykańskim prezydentem istnieje wyraźna różnica zdań"- zaznaczyła kanclerz, która potwierdziła jednocześnie gotowość swojego rządu do włączenia się w zabiegi mające rozwiązać konflikt dotyczący programów zbrojeniowych reżimu Kim Dzong Una. 

"Chociaż (Korea Płn.) jest od nas daleko, to konflikt ten dotyczy nas. Jestem gotowa, podobnie jak minister spraw zagranicznych, do wzięcia na siebie odpowiedzialności"- podkreśliła Merkel. Szefowa niemieckiego rządu stwierdziła, że- podobnie jak w przypadku negocjacji z Iranem- należy prowadzić z Pjongjangiem rozmowy, w których powinny uczestniczyć Rosja, Chiny oraz Stany Zjednoczone. Polityk zwróciła uwagę, że Niemcy od czasów NRD posiadają w stolicy Korei Północnej przedstawicielstwo dyplomatyczne, a KRLD również ma swoją ambasadę w Berlinie. Niemcy mają również bliskie relacje z Chinami, Japonią, Koreą Południową oraz USA. 

Kanclerz była pytana również, czy skontaktuje się osobiście z Kim Dzong Unem. Jak odpowiedziała, nie zamierza podejmować żadnych nieuzgodnionych kroków. 

"To temat nie na dzisiaj."- zaznaczyła.

yenn/PAP, Fronda.pl