Oburzyła się redaktor Dominika Wielowieyska na tygodnik „Sieci”. Dlaczego? Bo podobno z satysfakcją dziennikarze pisma zauważają, że w internecie mnożą się dowcipy z polityków partii rządzącej, a szczególnie obśmiewające prezydent Warszawy.

Chodzi konkretnie o tekst Krzysztofa Feusette, który zauważył, że „na propagandę sukcesu obecnej władzy coraz częściej ludzie reagują śmiechem”. „Rysunki, memy, dowcipy, kpiny mnożą się w internecie jak grzyby po deszczu. Fala grepsów zalewa Platformę i Tuska na skalę niespotykana w poprzedniej czteroletniej kadencji. Znak czasu” - napisał Feusette, co z nieskrywanym oburzeniem cytowała na antenie Tok FM Wielowieyska.

Zdaniem publicystki „Wyborczej” jest to „przemysł pogardy”. Wielowieyska zasugerowała też, że gdyby ktoś nazwał posłankę PiS „bufetową”, byłaby wielka afera. Gdyby tak uczciwie sięgnąć pamięcią, to w stronę posłanek (i posłów) PiS leciały już gorsze epitety i jakoś redaktor Wielowieyska nie rozdzierała wtedy tak ochoczo szat, jak robi to, stając w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wystarczy wspomnieć choćby prof. Pawłowicz, która po sejmowej debacie na temat związków partnerskich została zmieszana z błotem niemal w każdym mainstreamowym medium – od TVN24, przez „Wyborczą”, po „Newsweek” i „Wprost”. Nie będę przywoływać też wszystkich niewybrednych żartów z Lecha Kaczyńskiego jeszcze za jego życia, nie mówiąc już o prawdzimym przemyśle pogardy po kwietniu 2010, który dobrze obrazuje choćby "zimny lech" czy "kaczka po smoleńsku". 

Rozumiem, że w przypadku HGW zadziałała kobieca solidarność, ale nie przypominam sobie, aby redaktor Wielowieyska broniła na przykład wyśmiewanej prof. Pawłowicz. A memy z udziałem prezydent Warszawy to naprawdę pestka w porównaniu z tymi, których bohaterką stała się parlamentarzystka PiS. Skąd ta rażąca nierówność? Myślę, że najlepiej na to pytanie odpowiedziała sama Wielowieyska tłumacząc, czym się różni „fala grepsów” od „przemysłu pogardy”. „To o czym pisze Krzysztof Feusette, oczywiście nie jest to przemysł pogardy, bo atak skierowany jest w słuszną stronę. Jest to więc uzasadniona krytyka. Na tym właśnie polega różnica między uzasadnioną krytyka a przemysłem pogardy, że musi być skierowana w słuszną stronę” - wyjaśniła na antenie TOK FM.

I wszystko jasne – internauci kierują swoją krytykę w niesłuszną stronę!

Marta Brzezińska-Waleszczyk