Według ich wersji, najpierw zostali zaatakowani werbalnie, a potem doszło do ataku fizycznego. Jednak pomimo przekonania o swojej niewinności nie chcieli mówić do mikrofonu. Zeglaże mieli grac w piłkę na plaży i wtedy zacząć się miały bezpodstawne zaczepki kibiców.

Kapitan żaglowca "Cauhtemoc" Pedro Mata Cervantes odniósł się także do zarzutów, że marynarze używali ostrych narzędzi: "Nie nosimy przy sobie broni ani broni palnej ani żadnej innej, a zatem nie wydaje mi się, że jest to wersja prawdziwa. Żaden z marynarzy nie był uzbrojony".

Do incydentu doszło na plaży w Gdyni przed meczem Arka Gdynia - Ruch Chorzów. Zareagował na niego także meksykański MSZ. Jego polski odpowiednik wystosował już notę przepraszającą.

Minister Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział "resocjalizację" środowisk kibicowskich. Jednak kibice Ruchu Chorzów opublikowali oficjalne pismo, w którym podają odmienną wersję wydarzeń

ToR/dziennik.pl/Radio Gdańsk