Rząd Wielkiej Brytanii ogłosi w poniedziałek szczegółowe propozycje, dotyczące zagwarantowania praw Europejczyków, w tym Polaków, na Wyspach po Brexicie. Ogólne założenia planu, które premier Theresa May przedstawiła na unijnym szczycie w ubiegłym tygodniu, zostały przyjęte przez europejskich przywódców z dużym sceptycyzmem.

Brytyjska premier przekonywała na szczycie do propozycji Londynu. – To sprawiedliwa i poważna oferta – mówiła May.

Premier Beata Szydło z kolei komentowała, że oferta Londynu wymaga jeszcze doprecyzowania. – Te propozycje idą w dobrym kierunku, ale diabeł tkwi w szczegółach – mówiła.

– Oferta Wielkiej Brytanii jest poniżej naszych oczekiwań i grozi pogorszeniem sytuacji obywateli – skomentował z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk. – To pierwszy krok, ale niewystarczający – wtórował mu przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.

– To niejasna propozycja – mówił premier Belgii Charles Michel, a szef holenderskiego rządu komentował, że oferta rodzi tysiące pytań.

Unia chciała na przykład, żeby Europejczycy, którzy już są na Wyspach, albo przeprowadzą się do Wielkiej Brytanii przed sfinalizowaniem Brexitu, mogli ubiegać się o prawo stałego pobytu na unijnych zasadach, czyli po pięciu latach.

Jednak daty granicznej May nie podała. Powiedziała natomiast - co nie spodobało się Brukseli - że Londyn nie zamierza uznawać po Brexicie jurysdykcji unijnego Trybunału Sprawiedliwości, gdzie Europejczycy mogliby dochodzić swoich praw.

emde/tvp.info