Kobieta przebywa w monitorowanej celi, stąd służby więzienne miały zauważyć, że próbowała się truć. Wezwano lekarza, który uznał, że płukanie żołądka nie jest konieczne, a kobiecie nic nie grozi.



Ojciec dziewczynki natomiast zapewnia, że gdy znosił wózek dziewczynka jeszcze żyła. - Nie wiem, co się stało. Nie było mnie wtedy z żoną w mieszkaniu. Z tego, co wiem, to ona wróciła do domu po pieluchy - opowiada Waśniewski. - Weszła na górę i widocznie wtedy musiało się to stać - mówi ojciec dziecka.




TPT/Rp.pl/RMF.FM