Nie ma niezależnych instytucji państwowych- pisze Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net. Zdaniem blogera, mówienie o "niezależności" organów państwowych to oznaka naiwności. 

" Nigdzie nie świecie coś takiego nie istnieje, prezesów sądów najwyższych, szefów służb specjalnych, generałów i nawet papieża wybiera się politycznie. Cały świat obserwował jak Obama przed oddaniem fotela prezydenta USA próbował zrobić to samo, co PO z TK i obsadzić prezesa SN. W końcu po ciężkim boju swojego kandydata przepchnął Trump. „Swojego”, czyli takiego, który politycznie odpowiada i Trumpowi i republikanom. Taka sama sytuacja jest w mediach, nie ma „obiektywnych” mediów, wszystkie duże telewizje, radia, gazety, portale, mają preferencje polityczne i to bardzo wyraźne"-podkreślił Wielgucki. 

"Przyklejanie metek „pisowski” Trybunał Konstytucyjny, czy „neo-KRS”, to jest nic innego jak walka polityczna, takie naznaczenie, że określone siły tracą swoje wpływy, czytaj władzę. W czasie gdy publika podnieca się „pisowskimi” sędziami TK, niejaki Chmaj z nijakim Matczakiem, napisali „ekspertyzy”, które nie tylko przeczą obowiązującym ustawom, ale przeczą temu wszystkiemu, co przez cztery lata mówili, że wiek emerytalny jest „niekonstytucyjny”. Gdy tylko okazało się, że przepisy można na siłę interpretować w tak idiotyczny sposób, że ustawa o SN przekłada się na wybór sędziów TK, to obaj „eksperci” sięgnęli po tę desperację"-zauważył publicysta. Jak dodał "Matka Kurka", ci sami prawnicy, choć "z czysto politycznych powodów próbowali zablokować kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza", są... kandydatami Platformy Obywatelskiej na sędziów na sędziów Trybunału Stanu.

"Proszę mnie zatem nie rozśmieszać apolitycznością i obiektywizmem, taki zwierz w świecie przesiąkniętym polityką nie istnieje. Trwa nieustanna polityczna walka o zachowanie wpływów i władzy we wszystkich możliwych instytucjach i organach państwowych, a także w mediach. Nie tylko naiwnością, ale i głupotą jest postulowanie, żeby się wyróżniać, żeby być innym niż tamci i zachowywać najwyższe standardy obiektywności. Równie dobrze na wojnie można nawoływać do zaprzestania działań kontrwywiadowczych i szpiegowskich, bo to nieetyczne"-ocenił bloger. 

"Problem w tym wszystkim jest tylko jeden, otóż proradziecka spuścizna, jaka rządziła w Polsce pół wieku i potem jeszcze 25 lat, obstawiała swoich wszędzie i jednocześnie grzmi, że to są obiektywni fachowcy, natomiast prawica od zawsze ma problemy z czymś, co się modnie nazywa „asertywnością”-pisze Matka Kurka. Piotr Wielgucki zastanawia się w tym kontekście, dlaczego, podczas gdy Platforma ani myśli tłumaczyć się z Chmaja i Matczaka, PiS tłumaczy się nieustannie z kandydatury dwójki swoich byłych posłów do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem Wielguckiego, wynika to z "kompleksu sztubaka", który wszczepiono wyborcom i politykom prawicy, przez co "mamy do czynienia z nieustannym odsyłaniem do kąta i klęczeniem na grochu".

"Co gorsze tej proradzieckiej dyscyplinie wielu się ochoczo poddaje i posypuje głowy popiołem albo cytuje jakiś słodkie maksymy życiowe, z których politycy się śmieją. W polityce toczy się nieustanna wojna lub przynajmniej bitwa i tutaj frajerzy nie mają szans na wygraną, tylko robią za mięso armatnie. Trzeba obstawiać co się da pewnymi i swoimi ludźmi, choćby dlatego, żeby nie dopuścić do dalszego przejmowania stanowisk przez tych, co zawsze"-ocenia bloger. 

"O „aferach” takich, jak odwołanie Chojny-Duch, publika marudzi pół dnia, kadencja sędziego Trybunału Konstytucyjnego trwa 9 lat. Tak dla przypomnienia warto dodać, że to właśnie TK ma gigantyczną moc jeśli chodzi o możliwość zablokowania ustaw powracających do starego „porządku”. Kto tę wojnę wygra? „Obiektywna” i „niezależna” Chojna-Duch, która nie potrafi sobie poradzić z presją kuzynek i szwagierek? Jest tylko jedno kryterium, jakim Polak powinien się przejmować i to nie ma nic wspólnego z apolitycznością. Czemu to ma służyć i komu będą służyć „nasi’? Jeśli odpowiedź brzmi, że Polsce i Polakom, nie kolejnej przyjaźni polsko-radzieckiej, to cała reszta nie ma najmniejszego znaczenia"-podsumowuje Wielgucki. 

Kontrowersje.net