"Wszystkie przecieki do mediów i ich rozpowszechnianie nie mają najmniejszego sensu i wartości, z bardzo prostego powodu – nikt w PO niczego nie wie. Odwrotny syndrom Petru, nie wszyscy wszystko wiedzą, ale nikt niczego nie wie, ponieważ najbardziej podstawowe kwestie związane z funkcjonowaniem partii, leżą w gruzach"-w taki sposób Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net opisuje obecną sytuację największej partii opozycyjnej w polskim parlamencie. 

"Pewne mechanizmy propagandowe są niezawodne i gdy czytałem w rozmaitych „mediach”, jakie poważne problemy ma Jarosław Kaczyński wewnątrz partii i koalicji, to byłem pewien, że chodzi o Grzegorza Schetynę i POKO. Nie zawiodłem się, dokładnie tak jest, dziś nikt nie mówi o problemach PiS, bo wszyscy wiedzą, że wszystko zostało sprawnie pokładane na swoim miejscu, bez zwracania uwagi na poniektóre emocjonalne wywody, natomiast w PO wrze non stop i to w kilku garach. Co więcej wrzenie nie jest wynikiem podgrzewania zakulisowych plotek, ale otwartych propozycji, jakie wygłaszają poszczególni politycy"- pisze bloger. 


"Na początek warto sobie ustalić pewną stałą polityczną, która ma miejsce zawsze, o ile partia wie czego chce, na przykład nikt nie robi cyrków z tak ważną kwestią, jak kandydat na prezydenta RP, to się ustala w zaciszu gabinetów i trzyma w największej tajemnicy, ewentualnie wrzuca się jakieś strzępy informacji, ale tylko te służące określonym celom politycznym. Naturalnie można żonglować nazwiskami i dzięki temu sprawdzać reakcje społeczne, niemniej taki eksperyment musi być pod pełną kontrolą, w przeciwnym razie zamiast gromadzenia wiedzy buduje się chaos. PO dokładnie w tym kierunku poszła, wyciągnęła wszystkie polityczne brudy na zewnątrz i poszczególni politycy załatwiają w świetle kamer swoje osobiste lub frakcyjne biznesy. W tych okolicznościach dyżurna pytania, czy Tusk wróci i drugie zacznie ważniejsze, kto będzie kandydatem PO, stają się autentyczną zagadką i to dla samych zainteresowanych"-wskazuje publicysta. 

"Wszystkie przecieki do mediów i ich rozpowszechnianie nie mają najmniejszego sensu i wartości, z bardzo prostego powodu – nikt w PO niczego nie wie. Odwrotny syndrom Petru, nie wszyscy wszystko wiedzą, ale nikt niczego nie wie, ponieważ najbardziej podstawowe kwestie związane z funkcjonowaniem partii, leżą w gruzach. Skoro nie wiadomo kto będzie dalej przewodniczącym PO, to siłą rzeczy nie da się w tych warunkach wyznaczyć wspólnego kandydata na prezydenta. Chłopcy i dziewczęta są zajęci sobą i to sprawia, że partia straciła zdolność decyzyjną, jak to się brzydko mówi, przynajmniej w tym zakresie, gdzie wymaga się decyzji sprawnej i jednoznacznej. Schetyna nie wie, kto będzie kandydatem PO, on co najwyżej ma jakieś tam swoje pomysły, ale brakuje mu ludzi i sprzętu, żeby je przeforsować. Tusk nie odpowie konkretnie na pytanie o swoją przyszłość polityczną, bo jej zwyczajnie nie zna. Najbardziej konkretni są ci politycy, którzy walczą o władzę lub wspierają nowych liderów"-czytamy na blogu Piotra Wielguckiego.

"Słychać Borysa Budkę aspirującego i do roli szefa klubu i szefa PO, słychać Zdrojewskiego, który ma podobne plany i słychać Kidawę-Błońską w takim tonie, jakby się już poczuła Prezydentem RP. Nie ma jednego wodza, nawet Tusk musi znosić takie upokorzenie, że młodsi i mniej ważni od niego zdecydują o wszystkim. W normalnych dla PO warunkach albo Schetyna albo Tusk powiedzieliby, że ma być tak i tak, po czym dokładnie tak by się stało. W tej chwili nikt w PO nie ma takiej siły i dlatego trwa wojna podjazdowa z udziałem partyjnej partyzantki. Co i rusz wyskakuje jakiś harcownik mówi, że Schetyna musi odejść, że Kidawa-Błońska jest najlepszą kandydatką i nie ma to nic wspólnego z przemyślaną strategią polityczną, jest wynikiem jednego wielkiego chaosu wywołanego „wojną na górze”.- ocenia "Matka Kurka".


"Nastroje partyjne przekładają się na zachowanie elektoratu i zaplecza „medialno-intelektualnego” PO. Zniecierpliwienie widać na każdym kroku, co bardziej wyrywni redaktorzy „Wyborczej” piszą wprost, że „opozycja znów jest daleko z tyłu za PiS” i wyjątkowo piszą prawdę. Przy takim poziomie wewnętrznego konfliktu, nie da się uniknąć ofiar i obojętnie, która frakcja ostatecznie przejmie władzę w PO, przegrani będą w wyjątkowo podłych nastrojach, a chęć zemsty pojawi się bardzo szybko. Najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłoby trwanie PO w chaosie i marazmie, co gwarantuje utrzymanie stołka przez Schetynę. Każdy nowy impuls daje nadzieję i wiarę w lepsze jutro, to tak jak ze zmianą trenera w kiepskiej drużynie, ale radość trwa do pierwszej przegranej potyczki. Jeśli PO przegra kolejne ważne wybory, to wszyscy będą chcieli głowy albo starego albo nowego szefa i wojna na górze wróci z jeszcze większą mocą, czego sobie i Polsce życzę"-podkreśla bloger. 

Kontrowersje.net