"Coraz częściej takie plotki krążą nie tylko po Warszawie i to dobry pretekst, aby rozważyć za i przeciw. Trzaskowskiego nazywałem i nadal nazywam drugim Bronkiem, on ma niesamowitą zdolność do robienia z siebie błazna, rzekłbym wręcz, że naturalny talent. W czasie kompanii samorządowej, zaliczał wpadkę za wpadka, ale z tej nieudolności Trzaskowskiego wyciągnąłem nazbyt optymistyczne wnioski i trochę, przyznaję, zaklinałem rzeczywistość, aby wesprzeć Patryka Jakiego. Gdzie tkwił błąd i to zasadniczy?"-zastanawia się Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net


"W Warszawie i specyfice tego miasta, o czym wspominałem, jako jedynej przeszkodzie, ta przeszkoda okazała się nie do przejścia. Zdecydowana większość warszawskiego elektoratu jest zakochana w lewactwie i nienawidzi PiS, a i na wartości konserwatywne ma alergię. Można ubolewać nad tym, że Warszawa, która przed wojną była ostoją polskości i patriotyzmu, co w sposób niezwykły potwierdziła w czasie Powstania Warszewskiego, dziś jest „polskim Nowym Jorkiem”. Napływowi mieszkańcy z prowincji, czego nigdy nie wolno się wstydzić, są typowymi neofitami i chcą być bardziej wielkomiejscy od Warszawiaków. Jest taka teoria, że rodowici mieszkańcy Warszawy to konserwatyści z krwi i kości, ale to też nie takie proste, chyba, że za rodowitych uznamy tych od co najmniej trzeciego pokolenia"-pisze bloger.

"Wśród starszych mieszkańców Warszawy komunistów i lewaków nie brakuje, taki „urok” stolicy i scheda po bolszewickim „wyzwoleniu”. Do tego stopnia nie działają racjonalne argumenty na warszawskich wyborców, że po gigantycznej kompromitacji Hanny Gronkiewicz-Waltz wybrali jej szefa kampanii, którym był rzeczony Trzaskowski. Poświęciłem spory kawałek czasu na coś, co w zasadzie wiadomo od dawna, ale musiałem tak postąpić, aby zbudować kontrast pomiędzy sukcesem Trzaskowskiego w Warszawie i niemal pewnej klęsce w wyborach ogólnopolskich. Jak się raz popełniło błąd, to siłą rzeczy wypadałoby podchodzić ostrożnie do kolejnych diagnoz, ale mój błąd został jasno sprecyzowany, natomiast cała reszta się zgadza i idzie w Polskę. To, co było siłą Trzaskowskiego w Warszawie, będzie największą słabością w Polsce"-ocenia Wielgucki.

"Wybory europejskie pokazały, że Polacy na ostry skręt w lewo absolutnie się nie zgadzają i przy okazji padł jeszcze jeden mit, z którym walczę od dawna. Frekwencja nie jest wrogiem PiS, ale trampoliną dla rekordowych wyników. Za Trzaskowskim do końca politycznego życia będzie się ciągnęła karta LGBT+, pierwsze decyzje podwyższające mieszkańcom opłaty za wykup gruntów i Rabiej ze wszystkimi swoimi dewiacyjnymi pomysłami. Z takim pakietem wad, Trzaskowski w Polsce nic nie zwojuje, no i jeszcze dojdą poważne argumenty przemawiające za jego porażką. Pierwszy już wymieniłem, w kampanii ogólnopolskiej „bronkowatość” Trzaskowskiego będzie miała zupełnie inny zasięg i trafi do znacznie szerszego elektoratu, przy którym lewacki elektorat warszawski to nawet nie jeden procent."-podkreśla bloger. 

"Po drugie każdy prezydent w Polsce, przy wyborach na drugą kadencję, miał bardzo duży pakiet startowy, nawet ci, którzy wybory przegrali, czyli Wałęsa i Komorowski. Obaj wymienieni zawdzięczają porażki wyłącznie własnej beznadziejności, Kwaśniewski przy drugiej kadencji praktycznie odpuścił sobie kampanię i wygrał w cuglach. O Andrzeju Dudzie można powiedzieć wszystko, ale nie to, że nie radzi sobie w kampanii, do tego ma silny atut w postaci Pierwszej Damy, którą przynajmniej od strony wizerunkowej i tych wszystkich kreacji, nawet lewacy doceniają. W pojedynku z Patrykiem Jakim Trzaskowski był niekwestionowanym faworytem od samego początku do samego końca, z małą zadyszką w środku. W starciu z Andrzejem Dudą musiałby gonić i to z bardzo niskiego pułapu, jak sadzę jakieś 25% góra, bo pewnie wystartuje jakiś Biedroń, czy inny „czarny koń”-pisze publicysta. 

"O kandydaturę Trzaskowskiego na miejscu wierzących i głosujących na PiS, szczerze bym się pomodlił. Pozostaje jeszcze kwestia Tuska, skoro już padł ten wulgaryzm. Co z Tuskiem? A co mam być? Tusk się zużył, co zauważono od lewa do prawa, dodatkowo stał się symbolem porażki w wyborach europejskich, no i wreszcie bardzo wielu w PO, ze Schetyną na czele, wolałoby Trzaskowskiego od Tuska. Plotki o starcie Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich traktowałbym poważnie, tym bardziej, że poza nim i zużytym Tuskiem PO nie ma żadnej innej alternatywy"-kończy swój tekst "Matka Kurka".

Kontrowersje.net