Jedną z najpodlejszych technik propagandowych jest budowanie generalizacji poprzez incydent. Technika przez cała lata była stosowana przez Michnika i sama w sobie jest niezawodna.

Polega to na bardzo prostym, właściwie prymitywnym zabiegu, który można nazwać wyłapywaniem czarnej owcy. Tym sposobem można się bawić w nieskończoność w polowanie na antysemityzm, czy inną ksenofobię. Nie ma możliwości, aby w populacji o wielkości kilkudziesięciu milionów ludzi nie znalazł się oszust, idiota, złodziej, w końcu morderca. Statystyka nie zna litości i człowiek, który nie ukończył jednej klasy szkoły podstawowej, ale poznał trochę życia wie, że napisy na miejskich szaletach „Żydzi do gazu” będą się pojawiać zawsze.

Podobnej twórczości można się spodziewać nawet w ortodoksyjnych dzielnicach żydowskich. Swego czasu głośna było o pewnej żydowskiej studentce, która malowała po ścianach toalet takie właśnie napisy i potem tłumaczyła, że chciała przypominać o holokauście. Gdy się wyłowi i potępi jakiś incydent, nie ma w tym jeszcze nic nagannego, propaganda zaczyna się tam, gdzie wkracza generalizacja. Polacy to antysemici, bo w sraczu na dworcu w Kutnie pojawiła się szubienica z gwiazdą Dawida. Polacy to brudasy, pijacy i złodzieje, wszak w każdej gminie znajdzie się brudas, pijak i złodziej. Z całą pewnością nie ma w Polsce dorosłego Polaka, który by przynajmniej raz w życiu nie usłyszał takiej wiązanki. Bywa jednak, że twórcy propagandowej sztuczki sami zwalczają swoją technikę i wtedy pada sakramentalne – nie wolno generalizować. Potrzeba nadzwyczajnych okoliczności, aby podnieść larum w sprawie generalizacji i robi się to na przykład wtedy, gdy sędzia ukradnie kiełbasę.

Nie ma wówczas mowy o tym, że sędziowie to złodzieje i każdy kto śmie się pokusić o taką opinię kończy jako „hejter”. Generalizowanie przez incydent dotyczy tylko i wyłącznie nacji „nieistotnych”, wiecznie zaganianych do kąta z grochem lub grup społecznych bez najmniejszego znaczenia. Doskonale widać te rotacyjną maczugę gdy toczy się w Polsce dyskusja o tym, czy Polacy ratowali Żydów, czy ich mordowali. Dokładnie w taki sposób jest ustawiana „debata” albo, albo i nic po środku, co oczywiście jest realizacją propagandowych celów. Z drugiej strony powszechnie wiadomo, że w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego większość bandytów to buli żydowscy komuniści, ale samo przypomnienie o tym fakcie spotyka się z zupełnie inną reakcją. Po co mówić o tym, że Żydzi byli mordercami, mordercy to mordercy i nieważne jaką mają narodowość.

Wiedząc w jaki sposób się te historyczne i aksjologiczne klocki układa nie sposób potraktować wypowiedzi Pawła Kukiza o „Żołnierzach Wyklętych” i członkach UPA inaczej, niż w kategoriach tandetnej propagandy. Twierdzenie, że byli wśród „Żołnierzy Wyklętych” bandyci, a wśród członków UPA porządni ludzie, jest świadomą próbą dyskredytowania tych, którzy przez lata byli poniewierani i nadawania ludzkiej twarzy organizacji z definicji bandyckiej. W podstawówce na przerwie słyszało się te same riposty, jedna z nich odpowiadała na pytanie; „Kto ci to dał?”. Przychodził jakiś szczęśliwiec z czekoladą do szkoły i musiał się ze szczęścia wytłumaczyć. Kto ci to dał? Dobrzy ludzie z gestapo! Poziom wypowiedzi Kukiza lokuje się dokładnie w tym samym miejscu i czasie, w szkole podstawowej na długiej przerwie. Nie wszyscy Niemcy byli źli i w gestapo zdarzali się ludzie, ale za to POLACY mordowali Żydów, bo przecież nikt nie zaprzeczy, że istnieli szmalcownicy.

W UPA można było spotkać człowieka, wśród „Żołnierzy Wyklętych” bandytów. Jaki powstaje efekt po takich zabiegach? Bardzo oczywisty i generalny! Otóż UPA nie była taka zła, a „Żołnierze Wyklęci” tacy święci. Coś podobnego w socjologii nazywa się wysyłaniem komunikatu do masowego odbiorcy. Teoretycznie trudno się przyczepić do słów Kukiza, ponieważ jest w nich zawarta prawda, ale tak ukierunkowana i tak skanalizowana, że incydenty wynosi na zbrodnię lub usprawiedliwienie zbrodni, w zależności jaki cel nadawca chce osiągnąć. Nie próbuję wnikać, co było celem Kukiza, chociaż się domyślam, że kolejny raz walczył z systemem i pokazał się jako „inny”. Dla mnie najistotniejsze jest to, że jego wypowiedź jest cyniczną propagandą uderzającą w polskich bohaterów i wybielającą morderców Polaków, a to polityka chcącego uchodzić za polskiego patriotę kompromituje i dyskwalifikuje.

Matka Kurka/kontrowersje.net