Jest taki prostacki patent „dziennikarski”, który polega na przykuwaniu uwagi czytelnika tytułem i ewentualnie leadem, czyli mówiąc po ludzku streszczeniem. Nie stosuję podobnych zabiegów, bo ich nie znoszę, a po drugie tytuł to dla mnie zawsze najtrudniejsze moment w całym felietonie. Tłumaczę się trochę, ponieważ wbrew pozorom nie zamierzam przykuwać niczyjej uwagi szokującym tytułem, przeciwnie, uważam, że tytuł jest banalny i dość wyświechtany. Chyba Jan Pietrzak był pierwszym, który użył w stosunku do PO i Nowoczesnej zwrotu „najgłupsza opozycja na świecie” i od tego czasu wiele się zmieniło.

Generalna zmiana polega na tym, że opozycja z każdym dniem głupieje coraz bardziej, dlatego proszę nie zarzucać mi efekciarstwa, chodzenia na skróty i podbijania bębenka. Co mam biedny napisać i jak mam zatytułować tekst o kolejnych poczynaniach Schetyny i spółki? Kłamał nie będę, ośmieszał się tym bardziej, jaka opozycja jest każdy widzi i trzeba rzeczy nadać właściwe imię. Odnoszę się zarówno do stanu ogólnego, jak i do ostatnich zachowań PO wspieranej przez Nowoczesną. Wichury nawiedziły północną cześć Polski, takie klęski zawsze wzbudzają ludzkie współczucie, ale też nie ukrywajmy, poczucie ulgi u tych, którym nieszczęścia się udało uniknąć. Z drugiej, tej ciemniejszej strony, pojawiają się rozmaici cwaniacy od takich drobnych, po kompletne hieny, usiłujące na ludzkim  nieszczęściu zarobić.

Poszły w górę ceny materiałów budowlanych, paliwo, Policja odnotowuje więcej kradzieży, taka smutna norma, ale w moich oczach najgłupiej wygląda polityk spacerujący po wałach i zgliszczach. Taki typ już na starcie traci, przede wszystkim wśród ludzi dotkniętych nieszczęściem, ale też generalnie Polacy nie lubią politycznych akcji pod publiczkę. Podejrzewam, że politycy, pomimo zwyczajowego oderwania od rzeczywistości, zdają sobie sprawę z tego faktu, a w najgorszym razie mają ludzi od wizerunku, którzy im podpowiadają. Dzieje się jednak tak, że z uporem maniaka pchają się wybrańcy narodu w te miejsca, gdzie można się wykazać „wrażliwością”. Widać pewne zachowania u pewnego gatunku, zwanego politykiem, są nie do wyrugowania, ale należy w tym miejscu dokonać rozróżnienia. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, na ostatnim miejscu znajduje się… najgłupsza opozycja. Spójrzmy na kataklizm w czysto politycznych kategoriach, z zachowaniem pełnego cynizmu i co zobaczymy? Obszar objęty klęską to królestwo PO, na tych terenach partia Schetyny wygrywa od lat we wszystkich wyborach, mają tam swoich wójtów, starostów, burmistrzów, prezydentów i marszałków sejmików.

Jedynym organem, który jest kojarzony z PiS to wojewoda, zatem układ sił wygląda tak: „siła złego na jednego”. Nawet jeśli przyjmiemy, że wojewoda zawalił na całej linii, a mnie się prawdę mówiąc nie specjalnie chce wojewody bronić, to aż się prosiło o zupełnie inne rozegranie polityczne niż skrajna głupota, którą popisała się PO ze Schetyną na czele. Wydaje się oczywistym, że Schetyna z kolegami powinni pójść śladami byłego prezydenta Wrocławia, niejakiego Bogdana Zdrojewskiego. Tenże w czasie wielkiej powodzi „nie miał czasu” się ogolić i fruwał helikopterem nad zalanymi terenami, jakby posiadał moc osuszania piwnic i pól przy pomocy hipnotycznego wzroku. Fruwał też nieogolony po telewizjach i innych mediach, w których zapewniał, że władze samorządowe nie śpią dzień i noc i w ogóle nie przejmują się nieudolnością władz centralnych.

Innymi słowy Zdrojewski wykreował się na lokalnego ojca narodu, on przejął na siebie cały ciężar odpowiedzialności i razem z ludem, przy kamerach, napełniał worki z piaskiem. Zbudował sobie tak prostackimi środkami wizerunek bohaterskiego prezydenta Wrocławia, co później pozwoliło mu wygrać następną kadencje i awansować do polityki centralnej. Miał Schetyna gotową ściągę i wystarczyło pójść śladem Zdrojewskiego, aby pierwszy raz od dwóch lat solidnie dokopać PiS. A co zrobił Schetyna, Pomaska i reszta „geniuszy”? Pojedynek na konferencje i przerzucanie odpowiedzialnością. Na Pomorzu nie było nieogolonego bohatera, ale wyczesana i umalowana Pomaska z osobistym reporterem TVN24, potem pojawił się Schetyna z orszakiem i bredzili coś do kamer, że Kaczyński jest dyktatorem, a PiS okazuje arogancję i państwo działa teoretycznie. Średnio rozgarnięty „oglądacz” od razu sobie skojarzy wyczyny „wojownika” Schetyny ze sławetnymi „chu.j, dupa i kamieni kupa”.

Było też więcej niż pewne, że PiS odpowie tym samym i po chwili Polacy zobaczą 1234 odcinek tej samej „popisowej” opery mydlanej. No i jak tu nie mówić o totalnie głupiej opozycji? Oni potknęliby się o górę złota i nie sprawdzając na co wpadli poszliby dalej żebrać przed gmachami instytucji europejskich. Politycznie i cynicznie chcieli ugrać swoje na wałach, ale są tak głupi, że nic nie ugrali i jeszcze stracili. Schetyna palnął, że „strażacy Błaszczaka” nie pomagali ludziom, bo nie potrafili trafić na miejsce tragedii. Takim sposobem lider PO „załatwił” sobie głosy 30 tys. zawodowych i 100 tys. ochotniczych strażaków wraz z rodzinami. Piszę o totalnej głupocie totalnej opozycji również w kontekście zapowiadanych „rewolucji”.

Słyszę tu i ówdzie, że od września znów się zacznie, wyjdą na ulice nauczyciele, powróci batalia o sądy i dojdzie walka o medialną ustawę repolonizacyjną. Śpię spokojnie i pozostałym też zalecam, totalnie głupia opozycja za cokolwiek się bierze finał zawsze jest taki sam – tragifarsa. 

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)