Dzisiejsza „Gazeta Polska Codziennie” pisze o przymusowym „Marszu Wolności”. Wysyłanie listów agitacyjnych do dyrektorów szkół oraz rodziców, organizowanie darmowych przejazdów do Warszawy, czy w końcu odgórny nakaz uczestnictwa w pochodzie każdej osoby funkcyjnej w partii – tak wygląda owa „wolność”, o którą chce walczyć PO.

Sama Platforma jest, jak widać, świadoma tego, że frekwencja bez jej interwencji byłaby żenująca. Na warszawskich autobusach pojawiły się więc reklamy, a do skrzynek pocztowych trafiały zaproszenia. Ujawniono także korespondencję, jaką z dyrektorami szkół prowadziły władze małopolskiego Podegrodzia. Magdalena Talar, kierowniczka Referatu Obsługi Placówek Oświatowych w Urzędzie Gminy Podegrodzie pisała w owym liście, że jest w stanie zapewnić darmowy transport w obie strony.

Gazecie Polskiej Codziennie” wójt gminy Podegrodzie, Małgorzata Gromala, powiedziała:

Absolutnie nie uważam, żeby mejl wysłany do dyrektorów placówek edukacyjnych był jakąkolwiek agitacją polityczną. List został przygotowany przez Związek Gmin Wiejskich RP, a my zostaliśmy poproszeni o przekazanie go do różnych środowisk, w tym do dyrektorów szkół”

Jakub Kulesza, rzecznik Kukiz’15 powiedział GPC:

Działania Platformy Obywatelskiej sprowadzają się tylko do krytykowania wszelkich pomysłów, jednocześnie nie przedstawiają żadnej alternatywy. Jeśli natomiast mówimy o sobotnim Marszu Wolności, to widzimy, na co idą publiczne fundusze przeznaczane na subwencje partyjne. Nie idą one na pisanie programów, dialog z obywatelami, konsultacje, tylko organizuje się za nie wiece partyjne. PO przez osiem lat sprawowania władzy pobrała ponad 200 mln zł subwencji partyjnych i widzimy, jak lekką ręką te pieniądze są teraz wydawane. Wszelkie formy aktywizacji społecznej powinny być organizowane oddolnie i najlepiej bez szyldów partyjnych, a tutaj działanie jest zupełnie odwrotne”

dam/niezalezna.pl,Fronda.pl